Prace mające na celu oczyszczenie rejonu wokół japońskiej elektrowni atomowej w Fukushimie, która uległa awarii w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami w marcu 2011 roku, może kosztować do 5,8 bln jenów (44 mld euro) - szacują japońscy eksperci.
Narodowy instytut nauki i technologii przemysłowej precyzuje w opublikowanym w środę oficjalnym raporcie, że usuwanie szkód spowodowanych przez awarię może być nawet pięć razy droższe niż zostało to początkowo oszacowane i zabudżetowane przez rząd.
"Mamy nadzieję, że to studium przyczyni się do opracowania planów dezaktywacji lasów oraz regionów rolniczych, co pomoże (ewakuowanym) mieszkańcom wrócić do domów" - podkreślili autorzy opracowania. Szacunki instytutu różnią się w zależności od rozważanego scenariusza.
Raport ukazał się w czasie, gdy niemal każdego dnia z Fukushimy napływają niepokojące informacje. W poniedziałek operator elektrowni, koncern Tepco, przyznał, że skażona radioaktywna woda dostała się do oceanu. Wcześniej operator dementował podobne doniesienia, mimo odczytów wskazujących na znaczny wzrost zanieczyszczenia w próbkach wody gruntowej i morskiej pobranych w pobliżu elektrowni.
W środę operator ogłosił natomiast, że trzeci raz w ciągu tygodnia nad budynkiem mieszczącym reaktor numer 3 ukazała się para. Firma zapewniła, że nie było wzrostu poziomu promieniowania, ale źródło pary jest wciąż nieznane.
Natomiast w piątek Tepco poinformowało, że blisko 2 tys. pracowników elektrowni narażonych jest na zwiększone ryzyko zachorowania na raka tarczycy.
11 marca 2011 roku w wyniku trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera i gigantycznej fali tsunami w elektrowni Fukushima I nastąpiła awaria systemów chłodzenia i doszło do stopienia się prętów paliwowych. Awaria spowodowała znaczną emisję substancji promieniotwórczych; była to największa awaria nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.