Rośnie świadomość faktu, że dla współczesnego człowieka groźniejszym od kryzysu ekonomicznego jest pogłębiający się kryzys antropologiczny. Zwrócił na to uwagę dyrektor trwającego w Rimini nad Adriatykiem Mityngu Przyjaźni Narodów. Stąd, jak podkreśla Sandro Ricci, wybór tegorocznego hasła spotkania „Alarm w sprawie człowieka”.
„Mityng w Rimini jest znaczącym wydarzeniem przede wszystkim jako miejsce spotkania ludzi mających różne historie, przekonania i poglądy, którzy tu się poznają, konfrontują i zaprzyjaźniają – powiedział Ricci Radiu Watykańskiemu. – Nie można go sprowadzać tylko do serii wystąpień polityków czy spektakli artystycznych; to jest konkretny moment życia. Nasza tożsamość, jako organizatorów, jest jednoznaczna. Jesteśmy ludźmi wierzącymi, którym osobiste doświadczenie Chrystusa pozwoliło bardziej otworzyć się na dialog, wyjść z chrześcijańskim przesłaniem do wszystkich. I właśnie to przyciąga w ciągu tych lat do Rimini ludzi z całego świata, reprezentujących różne religie i poglądy filozoficzne, polityczne czy ekonomiczne. Łączy nas pragnienie poszukiwania tego co wysokie, troska o człowieka coraz bardziej zagubionego czy wręcz poddanego otaczającej go rzeczywistości”.
Dyrektor Mityngu Przyjaźni Narodów wskazuje, że niezwykle ważnym momentem spotkań w Rimini są świadectwa. Pochodząca z komunistycznej Kambodży Claire Ly wiele lat była więziona w obozie koncentracyjnym. Trafiła tam jako buddystka, a współwięźniarki pokazały jej Chrystusa. Po przejściu na chrześcijaństwo i uwolnieniu z obozu zaczęła służyć ludziom prześladowanym z powodu swych poglądów i promować dialog. Z kolei Chińczyk Tianyue Wu wykładający filozofię na uniwersytecie w Pekinie wskazał, że nie istnieje tak zsekularyzowane środowisko, w którym nie można by dawać
świadectwa swej wiary.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.