Reklama

Zajezdnia, zakonnicy, problem

Za plecami samorządu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało bonifratrom i siostrom dominikankom z Nowego Miasta atrakcyjny teren po zajezdni trolejbusowej w Piasecznie. Działka jest warta ok. 40 mln zł - doniosła Gazeta Wyborcza. O sprawie napisała też Rzeczpospolita.

Reklama

W Piasecznie zaskoczenie. - Nikt nas oficjalnie nie poinformował, że teren zmienił właściciela - powiedział GW Daniel Putkiewicz, pełnomocnik burmistrza miasta ds. rozwoju. - Zawsze myśleliśmy, że dzięki tej zajezdni poprawi się komunikacja. A teraz może się pogorszyć, jeśli powstanie tam jakiś duży obiekt. Dawna zajezdnia u zbiegu Puławskiej i Energetycznej podlega ratuszowi Warszawy. Stołeczni urzędnicy dowiedzieli się o odebraniu nieruchomości miastu nieco wcześniej niż ci z Piaseczna. Byli jednak tak samo zdziwieni. O przekazaniu działki zakonnikom zdecydowała kilka tygodni temu działająca przy MSWiA komisja ds. zwrotu mienia Kościoła katolickiego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych. - Orzeczenie zapadło na posiedzeniu bez udziału miasta - informuje Marcin Bajko, p.o. dyrektora biura gospodarki nieruchomościami w ratuszu. - Zwykle jesteśmy zapraszani i podpisujemy ugodę. W tym przypadku dowiedzieliśmy się o decyzji po fakcie. Do komisji swoje roszczenia zgłosili bracia z ul. Bonifraterskiej na Nowym Mieście, którzy prowadzili tam m.in. szpital, oraz siostry dominikanki. Po wojnie państwo odebrało zakonom nieruchomości. Teraz, jeśli nie można ich zwrócić "w naturze", komisja orzeka albo zwrot działek zamiennych o tej samej wartości, albo każe samorządom wypłacać pieniądze. Pomysł z oddaniem piaseczyńskiej zajezdni podsunęła jeszcze ekipa byłego prezydenta Warszawy z PiS. Na to nie zgodziła się jednak Rada Warszawy. Na początku 2006 r. radni argumentowali, że teren zajezdni trzeba wykorzystać, by poprawić komunikację. Działka przy ul. Puławskiej 33 ma długą historię. Piaseczno przekazało ją Warszawie w latach 80. na konkretny cel: żeby stolica urządziła tam zajezdnię. Najpierw garażowały w niej trolejbusy, a po likwidacji linii w połowie lat 90. - już tylko autobusy. I to one kilka lat temu przestały przyjeżdżać z Warszawy, a stołeczny ratusz uwłaszczył się na działce. Piaseczno spierało się o to z władzami stolicy, bo liczyło na odzyskanie nieruchomości. Na atrakcyjnym terenie jest dziś m.in. parking, tor dla gokartów, a dawne budynki zajezdni miasto dzierżawi pod działalność gospodarczą. Plan miejscowy dla tego terenu jest ogólnikowy i mówi m.in. "o technicznej obsłudze Piaseczna", dopuszcza też zabudowania komercyjne. Wyklucza zaś mieszkaniówkę. Dla inwestorów zajezdnia (w sumie ma ok. 10 ha) to gratka. Dowiedzieliśmy się, że do warszawskich urzędników przysyłano już pomysły na jej zagospodarowanie. Nic dziwnego, bo Piaseczno rośnie, a deweloperzy prześcigają się w budowaniu coraz wyższych bloków w tej okolicy. Co teraz? Warszawscy urzędnicy od paru lat snuli pomysły, by do Piaseczna poprowadzić linię szybkiego tramwaju - wtedy zajezdnia bardzo by się przydała. Samorządom obu miast nie udało się jednak dojść do porozumienia. Nieoczekiwanie niedawno pomysł nabrał rumieńców. Projekt w formule partnerstwa publiczno-prywatnego zajął pierwsze miejsce w konkursie organizowanym pod patronatem m.in. Ministerstwa Gospodarki. Nagrodą są analizy: prawna, techniczna i finansowa wykonane przez renomowane firmy. - Teraz musimy się zastanowić nad tą inwestycją - mówi Krzysztof Czerniawski z miejskiego biura drogownictwa i komunikacji.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »

Reklama