Reklama

Zadanie, które trzeba wykonać

Ta diecezja żyje, ma swój rytm i swoją historię. Nade wszystko pragnę być otwarty. Chcę się tej ziemi i tego Kościoła najpierw nauczyć. Poznać ludzi, poznać ich troski i problemy - mówi w wywiadzie dla Naszego Dziennika bp Edward Dajczak.

Reklama

A jeśli rodzina jest słaba, to młode pokolenie nie dostanie w niej tego, co powinno otrzymać. Powinno zatem otrzymać to we wspólnocie parafialnej. W tej wspólnocie jeden ksiądz na ileś tam setek czy nawet tysięcy ludzi nie ma najmniejszych szans, by dojść do kogoś tak bardzo blisko. Trzeba, aby w ramach formacji młodego pokolenia właściwy sobie udział mieli ludzie świeccy poprzez grupy animatorskie i inne wspólnoty parafialne. W bliskości, w takiej grupie, można doświadczyć tego, czego nie doświadczyło się w małej grupie, jaką jest rodzina. Ta rodzina winna być Kościołem domowym, ale on zletniał i w wielu wypadkach nie funkcjonuje. Bardzo ważne jest zaangażowanie laikatu. Jeden z księży pallotynów mawiał dawniej o obudzeniu olbrzyma, nazywając tak laikat. To obudzenie olbrzyma na Pomorzu też się musi dokonać! Trzeba tworzyć wspólnoty, ruchy. Trzeba wychowywać ludzi, by mieli odwagę dzielić się swoją wiarą. I chcieli to robić. I to jest ważne, i potrzebne zadanie dla Kościoła na Pomorzu. - Jak Ksiądz Biskup widzi rolę mediów w ewangelizacyjnej misji Kościoła? - Rola mediów dla ewangelizacji jest przydatna. To jest narzędzie. Problem tylko w tym, co my tym narzędziem chcemy ludziom przekazać. Myślę, że w służbie Ewangelii za mało jest tego narzędzia. Za mało zdecydowania, bo drogi dojścia do człowieka muszą być różne. To nie musi być nawet wprost ewangelizacja. Wystarczy, że w jakimś pięknym programie ktoś mówi tak normalnie o Kościele. Pamiętam kiedyś taką rozmowę w telewizji z Ireną Kwiatkowską. Ktoś tam zaproponował: może Pani jednak by się zwierzyła z czegoś. Kwiatkowska odpowiedziała, że od zwierzeń to ma konfesjonał. Wystarczyło tylko jedno zdanie. Wszyscy oglądający ten program wiedzieli już, kto tam siedzi. I kim dla niej jest Bóg i spotkanie z Bogiem. Nie potrzeba wiele, a można osiągnąć tak dużo. - Ksiądz Biskup - już od wielu lat - swoją posługę kapłańską w dużej mierze związał z młodym pokoleniem... - Mogę powiedzieć, że młode pokolenie jest moją prawdziwą pasją. Ta więź z młodzieżą zrodziła się zaraz na początku mojego kapłaństwa. Zrodziła się w klimacie oazy. Był rok 1975, jak w gorzowskiej katedrze, z rąk dziś Sługi Bożego ks. bp. Wilhelma Pluty przyjąłem święcenia kapłańskie. Wtedy w diecezji gorzowskiej rozpoczęła się historia oazy. Pojechałem na pierwsze oazy i wtedy "odkryłem" młodzież. Zachwyciłem się właśnie takim oazowym Kościołem. Żywym, spontanicznym, przeżywającym Pana Boga, modlącym się. I wtedy zobaczyłem, że młodzi ludzie są zdolni do pięknego kontaktu z Bogiem. Naprawdę tak było. Taki był początek mojej więzi z młodym pokoleniem. Potem to się toczyło przez parafie, przez wszystkie dalsze sytuacje. Moim zdaniem, powinienem powiedzieć już wcześniej, że ja wyszedłem z seminarium z tym przekonaniem, iż klucz do przyszłości Kościoła jest w młodym pokoleniu. To nie jest odkrywcze, ale to jest prawda. Albo się trafi, albo się nie trafi do młodego człowieka. I albo jutro kończy się w jakimś pokoleniu i przychodzą następne pokolenia. I innego wyjścia nie ma. Tę prawdę zdecydowanie potwierdzał niekwestionowany autorytet Jan Paweł II. Kierowałem się intuicją, mam nadzieję - Bożą intuicją.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
8°C Wtorek
wieczór
7°C Środa
noc
5°C Środa
rano
7°C Środa
dzień
wiecej »

Reklama