Konflikt Episkopatu z intelektualistami katolickimi zagraża polskiemu Kościołowi - twierdzi publicysta Gazety Wyborczej Mirosław Czech.
Karol Tarnowski, kierownik Katedry Filozofii Boga Papieskiej Akademii Teologicznej: "W Kościele hierarchicznym, połączonym więzią korporacyjną, stawianie na to, co widzi sumienie, jest jak gdyby zabronione, bo Kościół wie lepiej. To jest taka furtka, przez którą wkrada się grzech. Można zatem powiedzieć, że świętość Kościoła może stać się łupem diabelskości, czyli zaprzeczania jego własnej istocie - istocie ludu Bożego". W mocne tony uderzył Terlikowski: „Nawet w instytucji, która jest przeżarta grzechem, która jest »Kościołem Judasza « czy jakbyśmy jej nie nazwali - my, podejmując osobistą odpowiedzialność, możemy zachować sprawiedliwość. (...) Mówimy dziś dużo o wspólnocie... wolałbym tutaj mówić o mafii, o wspólnocie egoistów, którzy utwierdzają się w kłamstwie”. Odpowiedział mu Janusz Poniewierski, redaktor „Znaku”: „Panie Tomku, w imieniu mojego środowiska (...) chciałbym panu powiedzieć: »dziękujemy «. Dziękujemy za to, co pan robił w roku 2006 i w styczniu 2007”. Zdaniem Poniewierskiego "Kościół polski nie wierzy w najnowszą tradycję zapisaną w postanowieniach Soboru Watykańskiego II. Bo osoba świecka nie jest równa hierarsze". Wyprowadza stąd wniosek, że Kościół charakteryzuje faryzeizm: abp Wielgus zachował się nie tylko gorzej niż św. Piotr, który po trzykroć zaparł się Jezusa, lecz gorzej niż Judasz. "Bo dla Judasza to, co zrobił, było dramatem, straszliwym problemem egzystencjalnym. Tymczasem, mam takie wrażenie, że z punktu widzenia abp. Wielgusa oprócz nagonki medialnej nic się złego nie stało". Jarosław Gowin, senator PO, były redaktor naczelny „Znaku” i rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera: „Sednem problemu jest (...) ujawnienie się zła strukturalnego, zła bardzo dramatycznego, powiedziałbym: zła o wymiarze szatańskim. Wracam tu do sprawy »piątkowego « oświadczenia abp. Wielgusa, czyli listu pisanego w jego imieniu. Bardzo piękny, duchowo przejmujący list, który ktoś napisał dla arcybiskupa, który napisał dla niego Lucyfer”. W tej sytuacji każdy ma prawo zabrać głos i poczuć w sobie „konieczność udzielenia pomocy hierarchii w zrozumieniu istoty Kościoła”. Kropkę nad i postawił Stawrowski. Tak skomentował gesty solidarności z abp. Wielgusem: "Bo nagle wokół zdrajcy zaczyna się tworzyć wspólnota ludzi, którzy są w podobnej sytuacji i wzajemnie się wspierają. Zło staje się dobrem, dobro - złem. W ten sposób powstaje wspólnota nie tyle Judasza, lecz Judaszów. Jak człowiek jest sam, to się powiesi. Ale jak znajdzie tych, którzy go będą wspierać w nazywaniu zła dobrem, a dobra złem, powstaje wspólnota. Tylko że jest to wspólnota Antychrysta - nazwijmy rzecz po imieniu". Anna Karoń-Ostrowska, redaktor "Więzi": "Jeżeli list Benedykta XVI do abp. Wielgusa można interpretować jako wsparcie go w niesprawiedliwie zadanym cierpieniu, to ja myślę, że trzeba powiedzieć sobie otwarcie, iż mamy do czynienia z sytuacją pewnej śmierci duchowej instytucji, która ustawia się poza dobrem i złem, poza wymiarem humanistycznej hierarchii wartości, nie mówiąc już o wymiarach ewangelicznych".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.