Według nowych kryteriów oceniania "Władca" jest seksistowski. Podobnie jak "Harry Potter" i "Gwiezdne wojny".
W Szwecji od niedawna wprowadzany jest nowy sposób oceniania filmów pod kątem tego, czy są wolne od stereotypów na temat płci. - czytamy na stronach internetowych TVN24.
Sposób oceniania filmu wg testu Bechdel (od nazwiska pomysłodawczyni) jest prosty: Aby uzyskać dobrą notę w produkcji muszą występować przynajmniej dwie postaci kobiecie, które rozmawiają ze sobą i w ich konwersacji nie pojawia się temat mężczyzn.
Genderowego sprawdzianu nie zdały takie superprodukcje jak np. trylogia "Władcy pierścieni"', "The Social Network", wszystkie części g"Gwiezdnych wojen" i niemal wszystkie filmy o przygodach Harry'ego Pottera.
Popierana przez państwowy Szwedzki Instytut Filmowy inicjatywa zaczyna się przyjmować. Wprowadzają ją już niektóre telewizje. Ale w społeczeństwie pojawia się tez wiele głosów krytycznych. Suchej nitki na genderowym kryterium oceniania filmów nie zostawia m. in. krytyk filmowy Hynek Pallas:
- Jest zdecydowanie za wiele filmów, które zdają test Bechdel, ale w ogóle nie sprawiają, że społeczeństwo staje się lepsze lub sprawiedliwsze. Jest też wiele filmów, które nie zdają tego testu, ale są pod tym względem fantastyczne - mówi krytyk.
Z kolei Tanja Bergkvist, blogerka piętnująca szaleństwo Szwedów na punkcie gender napisała, że: "Jeśli chcą, żeby filmy były inne, to powinni sami je kręcić, a nie tylko wytykać innych palcami".
Co ciekawe, w teście Bechdel już na starcie skazane są na porażkę wszystkie filmy traktujące o typowo męskim środowisku (jak np "Ludzie Boga" - historia zamordowanych zakonników), czy wiele filmów historycznych, których bohaterami są mężczyźni, bo właśnie oni tworzyli opisane w scenariuszu historie (np. "Braveheart" czy "Pasja"). Ciekawe czy test zdałaby "Seksmisja" Juliusza Machulskiego?
Przeczytaj komentarz: "Gender, co kobiet nie docenia"
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.