Chrześcijanin musi być obrońcą życia

Chrześcijanin, wyznający zasady Ewangelii, formujący swoje sumienie Biblią ma jednoznaczną drogę - powinien być obrońcą życia - mówi w rozmowie z Naszym Dziennikiem przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik, metropolita przemyski.

- Katolik ma nie tylko prawo, ale i obowiązek wnosić światło Ewangelii w życie społeczne, polityczne. Jeżeli jednak tego nie robi, a do tego - będąc osobą publiczną - popiera rozwiązania prawne sprzeczne z prawem naturalnym, z nauczaniem Kościoła związanym z obroną życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, może przystępować do Komunii Świętej? - Jak już wspomniałem, w sprawie oceny winy moralnej zawsze musi być uwzględnione rozeznanie, świadomość i dobrowolność czynu, którego ktoś się dopuszcza. Wszystko zatem, co świadczy o braku świadomości danej osoby, braku rozeznania, wiedzy na temat danego złego postępowania, zmniejsza winę. Jeśli natomiast mówimy o popełnieniu danego czynu w pełnej świadomości, w tym przypadku o świadomym popieraniu aborcji, wiedząc, że stanowisko Kościoła w tej sprawie jest jednoznaczne, to czymś niegodziwym jest manipulowanie później przy ludzkich sumieniach poprzez publiczne mówienie, że jestem katolikiem, chodzę do kościoła, ale w tej sprawie mam inne zdanie. Parę lat temu była w Polsce moda na taką postawę: "Jestem katolikiem, ale w sprawie siódmego przykazania 'Nie kradnij' to ja jednak mam swoje zdanie, że państwowe można kraść". Nie, nie można kraść, lecz państwo też nie może okradać obywateli. Nigdy nie może być zgody także na taką postawę: "Jestem katolikiem, ale w sprawie obrony życia to jestem zdania, że do trzeciego miesiąca można zabijać" albo że "można zabijać, gdy prawo dopuszcza". Nie, nie można zabijać. - Gdyby jednak ktoś, kto jednego dnia publicznie mówi, że jest za aborcją i - nie zmieniając poglądów - kolejnego dnia przystąpił do Komunii Świętej... - Popełniłby świętokradztwo. To byłby przypadek chorego sumienia, hipokryzji i szczególnej manipulacji. Tego rodzaju określenia niestety niekiedy słyszymy... Ktoś, kto przystępuje do Komunii Świętej, musi zawsze uwzględnić swoją odpowiedzialność moralną za zło, do którego doszło, i ustalić to ze spowiednikiem. Przed Komunią Świętą wszelki grzech przecież musi wcześniej być darowany w sakramencie pojednania. Wszak Komunia Święta to też droga do zjednoczenia w wierze i miłości z Chrystusem żywym w Kościele i ze wszystkimi braćmi i siostrami. Jak mogę się zjednoczyć z braćmi, których zabicie promuję?! Spowiednik, wobec którego człowiek nie kłamie, powinien pomóc w wyjaśnieniu zasad, zbadać konkretne okoliczności, warunki, rozeznać grzech. Jednocześnie trzeba mieć tę świadomość, że przecież ciężki grzech zabicia dziecka poczętego nie dotyczy jedynie rodziców czy lekarza, który bezpośrednio pozbawił go życia. Może dotyczyć również np. całego splotu spraw, chociażby głosowań w Sejmie, zarządzania dyscypliny partyjnej w konkretnym klubie, aby przegłosować prawodawstwo przeciwko życiu. - Takie prawodawstwo jednak w sumieniu katolika nie obowiązuje... - Katolik nie ma obowiązku, nawet nie wolno mu dostosować się do tego rodzaju dyscyplin, które godzą w życie lub łamią inne zasady etyczne, bo są to prawa niemoralne. Przecież w obecnych czasach, dzięki kultowi demokracji, gdzie decyduje większość głosujących w parlamentach, państwa mogą i wydają różne zarządzenia niezgodne z prawem moralnym, z Dekalogiem. Ja jako obywatel mam zrobić wszystko, żeby takiego prawa nie uchwalano, a gdyby uchwalono, to mi go nie wolno po prostu zachować, choćby to miało się łączyć z jakimś nawet heroicznym oporem. To ma być znak dla państwa, dla władzy publicznej, że takich praw uchwalać nie wolno. - Czy ewentualne nawrócenie osoby publicznej, polityka, który np. znany był powszechnie jako zwolennik aborcji, eutanazji, wymaga przed jego udziałem w życiu sakramentalnym Kościoła także publicznego poinformowania o zmianie swych poglądów, przyznania się wobec opinii publicznej do błędu? - Jest stara zasada, że publiczne zło trzeba publicznie naprawić. Dlatego za zniesławienie osoby publicznej należy publicznie przeprosić. Człowiek promujący aborcję powinien się ze swej postawy wycofać i to w jakiś sposób zakomunikować, a przynajmniej to postanowić, zadeklarować, że tego dokona. Bo publiczny grzech czy publiczne złamanie tego rodzaju zasady, jak obrona życia, jest zgorszeniem, które musi być publicznie odwołane. Człowiek taki, polityk może to zrobić w różny sposób, ważne, aby tego dopełnił. Jeśli bowiem oszukuje, to brnie dalej w zło. I tu nie chodzi o "oszukanie" spowiednika, bo "oszukany" zostanie przede wszystkim Pan Bóg. Trzeba zatem w takiej sytuacji mówić, ostrzegać: nie przystępuj do stołu Pańskiego, bo nie masz dyspozycji. Bóg jest miłosierny, gotów ci przebaczyć, ale ty musisz być w stanie przyjąć to przebaczenie, musisz zmienić myślenie i życie, prawdziwie, szczerze się nawrócić.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
24°C Piątek
wieczór
20°C Sobota
noc
15°C Sobota
rano
24°C Sobota
dzień
wiecej »