Bliscy ofiar, koledzy z pracy i przedstawiciele lokalnych władz uczcili w czwartek pamięć 23 górników, którzy zginęli w wybuchu metanu i pyłu węglowego w rudzkiej kopalni Halemba. Mija 7. rocznica jednej z największych katastrof we współczesnym polskim górnictwie.
Uroczystości rozpoczęły się tradycyjnie mszą w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej nieopodal kopalni. "Czyż Bóg, który jest o wiele większy, o wiele mądrzejszy od nas, nie jest w stanie sprawić, że prochy tych zmarłych zmartwychwstaną?" - powiedział proboszcz parafii ks. Bernard Drozd. Jak dodał, wszystkich czasem nurtują refleksje na temat śmierci, wieczności i przemijania, zwłaszcza w chwilach tragedii.
Po mszy uczestnicy uroczystości przeszli na pobliski cmentarz - złożyli kwiaty pod tablicami z nazwiskami ok. 200 osób, które według oficjalnych statystyk zginęły w Halembie od początku jej istnienia. Wiązanki zostały też złożone pod zegarem przy kopalni.
Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.
Przed gliwickim sądem okręgowym od pięciu lat toczy się proces w sprawie katastrofy. Dotychczas odbyło się 126 rozpraw, na których oskarżeni złożyli wyjaśnienia i przesłuchano wszystkich 310 świadków powołanych przez prokuraturę. Oskarżeni odpowiadają m.in. za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, narażenie górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz niedopełnienie przepisów bezpieczeństwa i fałszowanie dokumentów.
Najpoważniejsze zarzuty ciążą na byłym głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. Odpowiada on m.in. za sprowadzenie katastrofy. Jednym z oskarżonych jest też były dyrektor kopalni Kazimierz D. Główni podejrzani nie przyznali się do winy. Wyrok w procesie ma zapaść w przyszłym roku.
Niespełna trzy lata po katastrofie w Halembie w polskim górnictwie doszło do kolejnego wypadku, który pochłonął życie wielu pracowników: 18 września 2009 r. w kopalni Wujek-Śląsk zginęło 20 górników, a 37 zostało rannych. Wątek dotyczący samej katastrofy katowicka prokuratura umorzyła, nie dopatrując się związku pomiędzy zachowaniem człowieka, a zapaleniem się i wybuchem metanu. Wykryła jednak nieprawidłowości, do których dochodziło w kopalni przed katastrofą. Oskarżyła o nie 56 osób, zarzucając im m.in. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pracowników.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"