Kościół w Indiach: moc w słabości

O tym, dlaczego chrześcijanie w Indiach są prześladowani, Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie) rozmawia z o. Konradem Kelerem, wicegenerałem werbistów.

- Przy zamordowanym zostawili nawet listy, których jednak policja nie ujawniła... To jest właśnie kwestia toczącej się gry politycznej. Opinia międzynarodowa wywiera na Indie pewną presję. Choć obrona chrześcijan na płaszczyźnie międzynarodowej nie jest wystarczająca, to jednak istnieje i wywołuje reakcję obronną rządu centralnego. Indie są krajem stanowym i każdy stan dysponuje pewną swobodą działania. W koalicji rządowej w Orisie Partia Ludowa (Bharatija Dżanata) wywiera ogromny wpływ, stwarzając atmosferę zagrożenia, konieczności obrony i fanatyzmu. Kiedy weźmiemy pod uwagę, że, jak podają niektóre źródła, około połowa ludzi jest analfabetami, to możemy sobie wyobrazić, jak łatwo jest nimi manipulować. O tym, że czystki i napady na chrześcijan zaplanowano i zorganizowano świadczy też fakt, że były one tolerowane przez czynniki rządowe, a do ich organizacji przybywali ludzie z innych części Indii. - Wszystko zaczęło się w Orisie, a potem rozszerzyło na kolejne stany… Najbardziej jednak ucierpiały dwa stany: Orisa i Madhja Pradeś. Tam Kościół ze swoją działalnością najbardziej wszedł w świat ludzi biednych, tzw. dalitów (bezkastowych) i adiwasów (ludzi szczepów). W Indiach w ogóle jest ciekawa sytuacja. Można wyróżnić dwa światy: drawidyjski (na południu) i aryjski (na północy). W świecie drawidyjskim chrześcijaństwo nie jest uznawane za element obcy. W stanach Kerala i Tamilnadu chrześcijaństwo, według tradycji obecne od czasów św. Tomasza Apostoła, a potem krzewione przez św. Franciszka Ksawerego, wpisuje się w mozaikę tamtejszej kultury. I mimo że chrześcijanie są tam mniejszością, to jednak nie są traktowani jak ktoś obcy. Natomiast do świata aryjskiego w sposób znaczący chrześcijaństwo weszło dopiero w okresie kolonialnym. I od tamtego momentu było uważane za coś obcego. I dlatego, o ile na południu, np. w Mangalurze, może zdarzyć się napad na kościół, ale nie przybierze on rozmiarów takiego ruchu, jak ten zorganizowany przez partię Bharatija Dżanata, o tyle na północy, w świecie aryjskim, w grę wchodzi element podkreślający obcość chrześcijaństwa jako religii, która nie sprzyja miejscowej mentalności. - Jak można powstrzymać prześladowanie chrześcijan? Trzeba wielkiej chrześcijańskiej solidarności. Trzeba głośno mówić o tym, że dzieje się tam jawna niesprawiedliwość. - Czy w ciągu ostatnich miesięcy spotkał się Ojciec z przejawami takiej solidarności? Myślę, że nie. Kościół występuje w obronie prześladowanych, natomiast politycy, organizacje międzynarodowe milczą. Myśląc o obecnej sytuacji, coraz bardziej przypominam sobie słowa Churchilla: „My nie mamy przyjaciół, my mamy interesy!” Coraz częściej mamy do czynienia z taką postawą u polityków europejskich, którzy wywodzą się z kontekstu chrześcijańskiego. I nie tylko, że: „Mamy swoje interesy”, ale w dodatku: „Nie interesują nas prawda ani sprawiedliwość”. To jest, niestety, przykre. To jest też ciągła manipulacja, z którą spotykamy się w środkach społecznego przekazu, w polityce, w ekonomii. Organizacje – mieniące się organizacjami promującymi sprawiedliwość społeczną, broniącymi uciśnionych – jakby zamilkły. Dlaczego? Dlatego, że chrześcijaństwo ma w sobie siłę. Mimo trudnej sytuacji światowej, mimo pewnego kryzysu w Kościele czy w samym chrześcijaństwie, cofania się w kierunku agnostycyzmu w krajach o chrześcijańskich korzeniach, jednak przesłanie chrześcijańskie jest silne. Neron czy inni cesarze prześladowali chrześcijan nie z obawy przed zagrożeniem z ich strony jako grupy zorganizowanej, lecz z powodu głoszonych przez nich ideałów.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6
16°C Niedziela
dzień
20°C Niedziela
wieczór
19°C Poniedziałek
noc
17°C Poniedziałek
rano
wiecej »