Dlaczego szkoły katolickie są popularne także wśród muzułmanów i buddystów,
czy Kościół dyskryminuje homoseksualistów chcących zostać księżmi oraz czy w
Kościele w Polsce brakuje lidera mówi w wywiadzie dla KAI kard. Zenon
Grocholewski, prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego.
Uważa Ksiądz Kardynał, że Kościół w Polsce dobrze odczytuje „znaki czasu”, że to przygotowanie do kapłaństwa jest takie, jak być powinno?
– Nigdzie nie ma ideału, w Polsce też są różnice pomiędzy jednym a drugim seminarium. Ale na tyle, na ile je poznałem, to raczej mam o nich dobre wrażenie. Bardzo cieszy mnie troska biskupów o seminarium, to że biskupi starają się mieć kontakt z seminarium i osobisty kontakt z klerykami, że kładzie się duży nacisk na formację duchową. Polskie seminaria są jednymi z lepszych, jakie znam.
Po publikacji „Wskazań dotyczących wykorzystywania nauk psychologicznych w przyjmowaniu i formacji kandydatów do kapłaństwa”, w odpowiedzi na pytanie dziennikarza powiedział Ksiądz Kardynał: „Do seminariów nie należy też dopuszczać mężczyzn z głęboko zakorzenionymi skłonnościami homoseksualnymi. Nawet jeśli żyli i żyją w całkowitej czystości”. Zaczęto komentować, że oto Kościół dyskryminuje homoseksualistów.
– To absurd, bo ten dokument w ogóle nie mówi o homoseksualizmie. Podczas konferencji prasowej ktoś wysunął ten temat, więc powtórzyłem tezy dokumentu naszej Kongregacji sprzed kilku lat. Stwierdziliśmy tam, że kto ma głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne, ten nie może być dopuszczony do kapłaństwa. Nie jest to żadna dyskryminacja! To tak, jakby zarzucić dyskryminację szkole astronautów za to, że nie dopuszcza kandydatów z lękiem przestrzeni. Tak jak astronauta nie może mieć lęku przestrzeni, tak kandydat do kapłaństwa powinien mieć normalnie uregulowane podejście do seksualności. Homoseksualizm jest pewną dewiacją osobowości. Uważamy, że człowiek o takich tendencjach nie jest należycie przygotowany do tego, by stać się dla ludzi ojcem duchownym.
Jeżeli Chrystus wybrał tylko mężczyzn, jeżeli kapłanem może być tylko mężczyzna, to chyba jakąś rację miał? W przypadku homoseksualisty czegoś w tej męskości brak, jest pewien problem. Jeśli dostrzeganie tego problemu chce się uważać za dyskryminację... Moim zdaniem, to jest kompletny absurd, bowiem nikogo nie dyskryminujemy, szanujemy każdego człowieka, każdy kapłan będzie się starał takiemu człowiekowi pomóc i w żadnym razie nie będzie go potępiał. Inną rzeczą jest bowiem dyskryminacja, a inną kwalifikacje do pełnienia funkcji kapłana.
A jaka jest opinia Księdza Kardynała na temat wykorzystywania nauk psychologicznych w procesie przyjmowania do seminariów?
– To ważne zagadnienie, bo zdarzają się „przegięcia”, w jedną lub w drugą stronę. W niektórych ośrodkach psycholog czy psychiatra traktowany jest niczym prorok, który wszystko potrafi: to on ma formować duchowość kapłańską oraz rozwiązywać wszystkie jego problemy psychiczne. To jest nie do przyjęcia, bo głównym formatorem do kapłaństwa jest ojciec duchowny, a więc tym, który ma rozpoznać powołanie czy zdatność nie jest psychiatra, psycholog tylko – w związku z tym, iż mamy do czynienia z rzeczywistością nadprzyrodzoną – zadanie to należy do Kościoła, do biskupa.
Z drugiej strony, jest też błędem zupełne niedostrzeganie użyteczności psychologów czy psychiatrów dla seminariów, bo zdarzają się pewne konfliktowe sytuacje, kiedy odpowiednia diagnoza może pomóc klerykowi wyzwolić się z pewnych uzależnień itd. Potrzebne jest więc zrównoważone podejście to tego tematu.
Przeżywaliśmy w Polsce kilka spektakularnych odejść kapłanów, w tym nawet przypadek apostazji niezwykle cenionego polskiego kapłana-teologa. Czy jest to dziś jakiś poważny problem w skali Kościoła powszechnego?
– Problem jest dużo mniejszy niż w latach 60. i 70. Oczywiście, odejścia będą zawsze. W skali światowej liczba powołań wzrasta w Ameryce Łacińskiej, Afryce, w Azji. W diecezjalnym seminarium (niższym i wyższym) w Guadalajarze w Meksyku kształci się blisko tysiąc osób. W Kolumbii ilość powołań kapłańskich potroiła się. Oczywiście, są rejony dotknięte kryzysem: głównie Stany Zjednoczone i Kanada oraz Europa Zachodnia. Ale jednocześnie w takich krajach, jak Francja czy Niemcy, widać, że te powołania są lepsze.