Z biskupem-nominatem diecezji sosnowieckiej - o życiowych doświadczeniach i przyszłości - rozmawia Radio Watykańskie.
W 1992 r. abp Majdański przyjechał do Rzymu. Pamiętam, jak jednego popołudnia powiedział: „Kard. Alfonso López Trujillo prosi mnie o jednego kapłana, który by mu pomógł w Papieskiej Radzie ds. Rodziny. Co ksiądz na to?”. Odpowiedziałem: „Ad experimentum podejmę ten trud. Jestem na ukończeniu licencjatu, później doktorat, więc zobaczymy”. „Dobrze, niech ksiądz podejmie pracę” – powiedział arcybiskup. I tak w latach 1992-2002 pracowałem w Papieskiej Radzie ds. Rodziny. Przez ostatnich pięć lat byłem też sekretarzem osobistym kard. Alfonso Lopeza Trujillo. Było to również bardzo ciekawe i ubogacające doświadczenie Kościoła powszechnego, spraw związanych z życiem, rodziną, jej problemami i radościami. W 2002 r., na prośbę biskupów polskich, Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego mianowała mnie na rektora Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie. Było to kolejne nowe doświadczenie, gdyż nigdy wcześniej rektorem nie byłem. Przyszło mi spotkać się z księżmi. Skarbem Instytutu nie jest skądinąd bardzo cenny dla Kościoła polskiego budynek, ale żywi ludzie, kapłani, którzy studiują. Mieliśmy księży pochodzących z różnych stron naszego kraju. Spotkanie z księżmi-studentami, dzielenie ich problemów, radości, było dla mnie bardzo ubogacające. Do Instytutu przybywali też goście: biskupi polscy, kapłani. To też było cenne, bowiem przez tych sześć lat miałem kontakt z Kościołem polskim. - …i to kontakt bardzo konkretny – dodajmy – bo przecież w pewnym sensie odpowiadał Ksiądz za formację elity polskiego Kościoła. Ks. Grzegorz Kaszak: Rzeczywiście w statutach Instytutu zawarto myśl założyciela, św. bp. Józefa Sebastiana Pelczara, ale także Watykanu, ażeby ten dom był formacyjny. Formacja ta musi być szczególna, gdyż mamy do czynienia z księdzem, który przyjeżdża na studia specjalistyczne z Polski i który ma już pewien bagaż doświadczeń. Zawsze była jednak taka zasada, żeby był to dom formacji wielopłaszczyznowej, po to, żeby później taki ksiądz, odpowiednio przygotowany – nie tylko naukowo (księża studiują na różnych uniwersytetach), ale też pod względem wartości ludzkich i chrześcijańskich – wrócił ubogacony do Polski. Dodajmy, że nie tylko do Polski, bo za mojej kadencji były też przypadki, kiedy Stolica Święta prosiła o kapłana dla służby Kościołowi powszechnemu. A zatem polscy księża wracali z bogactwem tej formacji do kraju, ale także służyli Kościołowi w wymiarze uniwersalnym. - To były lata 2002-2007. Potem wrócił Ksiądz do Papieskiej Rady ds. Rodziny, na stanowisko wyższe i bardziej odpowiedzialne… Ks. Grzegorz Kaszak: Było dla mnie zaskoczeniem, gdy pewnego wieczoru kard. Alfonso López Trujillo zadzwonił i zapytał: „Czy wyraziłbyś zgodę, gdyby Benedykt XVI mianował cię na sekretarza Papieskiej Rady ds. Rodziny?” I znów zawierzając Panu Bogu – gdyż w moim życiu zdarzały się już tego typu niespodzianki, nominacje, których się nie oczekiwałem – wyraziłem zgodę na podjęcie nowych obowiązków, już teraz jako sekretarza, czyli jednego z przełożonych. Ponownie na moich barkach spoczęła większa odpowiedzialność, wobec Pana Boga i Ojca Świętego. Myślałem: byłem młody, kiedy trzeba było obejmować stanowisko rektora, a teraz kolejne nowe zadanie... W każdym razie zawsze miałem gorącą ufność w Opatrzność i w miłość Pana Boga wobec mnie, a także wobec innych osób, które spotykam, również tych, które dane mi będzie prowadzić w tej nowej formie służby. I tak idę przez życie.
Następnym krokiem muszą być dalsze rozmowy z udziałem prezydenta Ukrainy.
Puin w przeszłości zbyt wiele razy kłamał - uważa MSZ Ukrainy.
... dotyczący jego rozmów z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem.
Zostało jeszcze kilka dużych problemów, które "nie do końca" zostały rozstrzygnięte.
Żołnierze zaprezentowali sprzęt wojskowy na wielu piknikach.
Omówiono uwolnienie 1,3 tys. więźniów oraz wizytę Władimira Putina na Alasce.
"Żadna partia w Libanie poza strukturami państwa libańskiego nie ma prawa posiadać broni".