Sztuczne zapłodnienie radykalnie zwiększa ryzyko problemów okołoporodowych. Niemal dwukrotnie podnosi ryzyko urodzenia martwego dziecka bądź jego śmierci w ciągu pierwszych 28 dni po porodzie.
Wskazują na to wyniki badań przeprowadzonych na uniwersytecie w Adelajdzie pod kierunkiem prof. Michaela Daviesa. Przepadano pod tym względem 300 tys. australijskich dzieci z próbówki. Nie uwzględniono przy tym porodów bliźniąt, które same w sobie są bardziej ryzykowne.
Obok zwiększonego ryzyka śmierci, sztuczne zapłodnienie podwaja też prawdopodobieństwo przedterminowego porodu. Trzykrotnie częściej takie dzieci posiadają zbyt niską wagę urodzeniową. Ogólnie rzecz biorąc statystyczne dziecko z próbówki waży o 250 gram mniej, niż poczęte w sposób naturalny – podał prof. Davis. Z jego badań wynika, że anomalie te są spowodowane działaniem ubocznym środków farmakologicznych, które są podawane w przypadku sztucznego zapłodnienia. Prof. Davis zastrzegł, że badania dotyczyły jedynie skutków okołoporodowych. W podobny sposób trzeba by też zbadać konsekwencje sztucznego zapłodnienia w kolejnych fazach życia.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.