Kościół nie jest partią polityczną. Ewangelia, zasady wiary nie są politycznym programem, a tym bardziej nie są ideologią.
Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, żeby zauważyć, że wraz ze zmianą partii rządzącej jak za dotknięciem magicznej różyczki pojawiają się w Polsce spory dotykające spraw fundamentalnych i ważnych, w których stroną - w zamyśle inicjatorów - ma być Kościół. In vitro, aborcja, możliwość zdawania religii na maturze, Świątynia Opatrzności od kilku tygodni nie schodzą z czołówek. Problem w tym, że zamiast sporów, mamy tak naprawdę dość żałosne awantury, w których zamiast argumentów słychać inwektywy. Natomiast Kościół ustawiany jest na pozycji ideologicznego wroga, a mówiąc wprost, coraz bardziej jest obsadzany w roli partii politycznej. Kościół nie jest partią polityczną. Ewangelia, zasady wiary nie są politycznym programem, a tym bardziej nie są ideologią. No i duchowni nie są politykami. Dlatego trzeba bardzo uważać, aby nie dać się sprowokować i sprowadzić do występowania w nieswojej roli. Polityk, który publicznie bezpodstawnie nazywa arcybiskupa oszustem, nie jest partnerem do medialnej rozmowy dla księdza. Bo na tym poziomie nie da się rozmawiać. Zamiast rozmowy wychodzi pyskówka. A pyskówki być może dobrze robią politykom. Duchownym i Kościołowi na pewno szkodzą. Niestety, w ostatnich tygodniach ze szczególnym nasileniem potwierdza się coś, co było widać już wiosna ubiegłego roku w związku z próbą wprowadzenia do Konstytucji prawnej ochrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Polscy katolicy, którzy chcą być wierni nauczaniu Kościoła, nie mają swojej politycznej reprezentacji. Podkreślam – katolicy, a nie Kościół, ponieważ Kościół jako wspólnota wiary i jako instytucja politycznej reprezentacji nie potrzebuje i mieć nie powinien. Próby instrumentalnego traktowania Kościoła przez polityków nie są niczym nowym ani nadzwyczajnym. Jedni usiłują z niego uczynić ideologicznego przeciwnika, inni chcieliby go widzieć w roli ideologicznego sprzymierzeńca. Jedni i drudzy popełniają nadużycie. Duże nadużycie. Co nie znaczy, że wycofuję się z mojego apelu sprzed dwóch miesięcy, w którym wołałem „Kościół do polityki”. Podtrzymuję go i powtarzam. Kościół ma obowiązek nieustannie przypominać, że polityka - tak jak wszystkie dziedziny życia ludzkiego - musi uwzględniać podstawowe wartości. A także, co nie mniej ważne, powinien uformować swoich świeckich członków w ten sposób, aby potrafili w życiu publicznym i w polityce realizować to, w co wierzą. Bo to nie biskupi i księża powinni podejmować bezpośrednią dyskusję z politykami promującymi rozwiązania sprzeczne z Ewangelią. Powinni to robić dobrze przygotowani katoliccy politycy. Tacy, którzy w kwestii fundamentalnych wartości nie pójdą na kompromisy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.