Reklama

Wyjdą z katakumb?

Co było najistotniejszym wydarzeniem kończącej się właśnie papieskiej pielgrzymki do Francji? To co mówił? Jak był przyjmowany? Niekoniecznie.

Reklama

Benedykt XVI niewątpliwie ma światu wiele do powiedzenia. Jego wystąpienia mogłyby się stać inspiracją dla niejednej poważnej dyskusji. Podsumowanie ich w krótkim komentarzu byłoby arogancją i nawet nie próbuję tego robić. Nie mam jednak specjalnych złudzeń, że tematy te będą dla przeciętnego, nawet zainteresowanego sprawami religii odbiorcy ważne dłużej, niż kilka godzin po powrocie papieża do Rzymu. Mimo to uważam, iż dobrze się stało, że zostały poruszone. Dzisiejszy świat to gra sił. Rację wydaje się mieć ten, kto głośniej krzyczy. Jeśli my, chrześcijanie, będziemy milczeć, to nie tylko nikogo nie przekonamy, ale nie umocnimy tych spośród nas, którzy sami nie potrafią znaleźć argumentów przeciwko rozwiązaniom proponowanym przez antychrześcijańskich agitatorów. Ważniejsze jednak od samych słów papieża wydaje mi się to, co się we Francji wydarzyło. Wizyta Benedykta XVI stała się pretekstem do wyjścia francuskich chrześcijan z katakumb. W społeczeństwie mocno przywiązanym do ideałów rewolucji francuskiej tak wielka demonstracja wiary w Jezusa Chrystusa musi zastanawiać. I to nie tylko widzów. Myślę, że dla niejednego wierzącego stała się okazją do ugruntowania przekonania, że nie jest dziwolągiem; że takich jak on, przywiązanych do nauki Mistrza z Nazaretu jest wielu. Warto przypomnieć, że z wiarą Francuzów nie jest tak źle, jak się to czasem przedstawia. Mimo pustych w wielu regionach kościołów żyje tam wielu katolików, dla których wiara w Jezusa Chrystusa nie jest tylko tradycją. Jak dość zgodnie wskazują komentatorzy, papieska wizyta może stać się katalizatorem dla gwałtownych przemian w religijnej świadomości Francuzów. Czy tak rzeczywiście się stanie? Czas pokaże. Pozostaje coś, co wymyka się statystykom: to wszystko, co dokonuje się w ludzkim sercu. Chrześcijanie mogą żyć ciągle spychani na margines. Ich zadaniem nie jest pokonać świat, ale być dla niego solą i światłem. Może zabrzmi to po kaznodziejsku, ale najistotniejsze jest to, by dzięki wierzącym inni zobaczyli Chrystusa. Ta sprawa, przynajmniej do czasu Sądu Ostatecznego, pozostanie niewidoczna dla oczu. Ale to właśnie dla niej warto podejmować wyzwania, organizować wielkie spotkania i ciągle przypominać z pozoru dawno już znane prawdy

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Poniedziałek
wieczór
3°C Wtorek
noc
3°C Wtorek
rano
7°C Wtorek
dzień
wiecej »