Ks. prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich, zostanie zgłoszony
do Pokojowej Nagrody Nobla. 26 stycznia 2006 r. zdecydowali o tym polscy
parlamentarzyści.
Słowo ks. prałata Zdzisława J. Peszkowskiego
wygłoszone w dniu 7 października 2004 roku
na uroczystości nadania tytułu Doktora Honoris Causa
Papieskiego Wydziału Teologicznego – Bobolanum w Warszawie.
Na ręce Księdza Dziekana prof. Jacka Bolewskiego, składam serdeczne słowa podziękowania dla całego Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie - Bobolanum za przyznanie mi doktoratu Honoris Causa.
To wielki honor nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla mojej ALMA MATER – Zakładów Naukowych Seminarium Polskiego w Orchard Lake w Michigan, gdzie przez prawie pół wieku trwałem w służbie Kościoła, Polski i Polonii, Seminarium, które ks. kardynał Wojtyła określił jako najpiękniejsze na świecie.
Jest to honor także dla wszystkich moich pomordowanych Braci, dla wszystkich dotkniętych Golgotą Wschodu, z którymi identyfikuje się moje serce, moje myślenie, moje życie.
Skończył się wiek XX. Co pozostawił? Wiele osiągnięć w dziedzinie nauki i kultury, na pewno. Ale też krwawe żniwo filozofii śmierci, filozofii zła, podeptania godności człowieka i samej prawdy o człowieczeństwie, żniwo bestialskiego mordowania ludzi i potwornych aktów ludobójstwa zmierzających do unicestwienia całych narodów. W tym także mojego, polskiego Narodu.
To, co przeżyliśmy jest przerażające, wręcz niewiarygodne. Polska znalazła się w kleszczach dwu opętańczych potęg: hitleryzmu i bolszewizmu. Wydali oni na naszą Ojczyznę wyrok unicestwienia. Nawet nie da się nazwać i wyliczyć wszystkich okrucieństw, aktów zwyrodnienia, cierpień, śmierci najbliższych, wywózek, obozów, przesłuchań, zdrad. Tych dramatycznych doświadczeń doznaliśmy, my i nasze rodziny. Prawie jedna trzecia Narodu polskiego została wymordowana i okaleczona.
Hitleryzm przynajmniej częściowo został nazwany, osądzony i potępiony. A bolszewizm? Nie było Norymbergii dla katynizmu i dla przestępców ze Wschodu. Bezkarne pozostają tak straszne zbrodnie jak Katyń, Miednoje, Bykownia, Kuropaty, Charków i tyle innych miejsc mordowania. W każdym z tych miejsc systematycznie strzałem w tył głowy zabijano po 250 osób każdej nocy. Następnie wrzucano do samochodów ciężarowych i zakopywano w dołach śmierci. Nikt tej zbrodni nie rozliczył. Nie było żadnego międzynarodowego Trybunału. Przeciwnie, zmowa milczenia mocarstw świata. A potem ponad 50 lat kłamstwa, przemocy, perwersji prawdy i prawa. Za samo wspomnienie Katynia w jakiejkolwiek formie, groziło w Polsce więzienie, prześladowanie, a nawet tajny wyrok śmierci. A dziś, podobno nie ma podstaw, aby te zbrodnie nazwać ludobójstwem? ....