Reklama

Kiedy Bóg otworzył drzwi

Z ks. prał. Mieczysławem Mokrzyckim, drugim sekretarzem osobistym Jana Pawła II, naocznym świadkiem jego śmierci, rozmawia Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie).

Reklama

- Nie myślałem, że od razu taka będzie reakcja. Myślałem, że ten proces rozpocznie się później. Lud jednak najbardziej umie odczytywać znaki czasu. Widzi to, czego my najbliżsi może nieraz nie zauważaliśmy. Ten okrzyk mówił co jest prawdziwą wartością, pokazywał jakiego ideału człowieka ludzie potrzebują, jakiego pasterza w swoim życiu chcieliby spotkać. Dlatego właśnie poczuli potrzebę, żeby od razu ogłosić Jana Pawła II świętym! - Przez prawie 10 lat pracował Ksiądz u boku Jana Pawła II. Jak przemieniał ludzkie serca? - Ojciec Święty był człowiekiem modlitwy. Zawsze się modlił za wszystkich. Szczególnie za tych, z którymi się spotykał. Po każdym spotkaniu modlił się za tę osobę, z którą się spotkał. Myślę, że w tym leżała jego siła. Po pierwsze był człowiekiem charyzmatu, człowiekiem świętym. Po drugie we wszystkich spotkaniach towarzyszyła mu łaska, towarzyszyło mu Boże błogosławieństwo. Nie tylko podczas indywidualnych spotkań można było widzieć przemianę, jaka dokonywała się w ludziach. Prawie wszyscy, którzy spotykali się z Ojcem Świętym odchodzili uspokojeni, napełnieni jakąś wewnętrzną siłą i mocą. Odchodzili przemienieni. Dokonywało się to także podczas audiencji generalnych, liturgii w Bazylice św. Piotra czy w czasie podróży. Widziałem jak ludzie reagowali. Widać było, że przechodził wśród nich jakiś duch, przechodziło błogosławieństwo, łaska. To ludzi napełniało. Nie było to przejście zwykłego człowieka. Mając różne doświadczenia mogę zaświadczyć: Ojciec Święty szedł i promieniował. Promieniował właśnie błogosławieństwem i Bożą łaską. - Czy zdarzały się cuda? - Napływało bardzo dużo próśb o modlitwę, nadchodziło też bardzo dużo podziękowań. Zawsze te prośby przedstawialiśmy Ojcu Świętemu pisząc je na karteczkach i zostawiając na jego klęczniku. Dopiero u kresu życia Ojca Świętego zorientowałem się, że przynajmniej raz w tygodniu odprawiał Mszę św. w intencjach tych wszystkich próśb, które do niego napływały. Modlił się o to każdego dnia. Brał do ręki karteczkę z prośbą i odczytywał modlitwy, ale potem w danych intencjach ofiarował także Mszę św. Byliśmy świadkami różnych uzdrowień. Były to uzdrowienia moralne, dar macierzyństwa, ojcostwa, uzdrowienia z różnych chorób. Próśb o modlitwę było bardzo dużo, w większości przychodziły też podziękowania za wybłagane przez Ojca Świętego łaski.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
wiecej »

Reklama