Z ks. prał. Mieczysławem Mokrzyckim, drugim sekretarzem osobistym Jana Pawła
II, naocznym świadkiem jego śmierci, rozmawia Beata Zajączkowska (Radio
Watykańskie).
- Kalendarz Jana Pawła II wypełniony był po brzegi. Czy kiedykolwiek z powodu pracy zaniedbał modlitwę?
- Ojciec Święty miał bardzo precyzyjnie zaplanowany każdy dzień. Zauważyłem, że nigdy nie opuścił żadnej modlitwy. Ona wyznaczała rytm jego dnia. Niezależnie od tego czy to było w czasie pielgrzymki, czy w zwykłym dniu pracy w Watykanie, wszystkie modlitwy zawsze musiał odprawić. Jeśli coś mu przeszkodziło, np. przedłużyły się uroczystości, czy audiencje, to Ojciec Święty nawet jeśli miał się spóźnić, na jakąś mszę św. czy na spotkanie nawet w czasie pielgrzymek zagranicznych, najpierw odmówił swoją modlitwę, odprawił rozmyślanie czy Drogę Krzyżową. Dopiero wtedy udawał się na dalszą posługę. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nigdy nie zaniedbał żadnej modlitwy.
- Co księdza jako kapłana najbardziej w Janie Pawle II pociągało?
- Nauczyłem się od niego bardzo wiele. Przede wszystkim pociągał mnie jego sposób odprawiania Eucharystii, jej przeżywania. Cała msza sprawowana przez Ojca Świętego była dla mnie szkołą wielkiej modlitwy i mistyki. Także codzienna jego modlitwa, jego rozmyślania także modlitwa tradycyjna: litanie, godzinki, Droga Krzyżowa, Godzina Święta, to wszystko wypełniało życie duchowe Ojca Świętego. Pociągał mnie jego wewnętrzny spokój, gotowość przyjęcia każdego i wysłuchania go. A także jego słowo wypowiadane z delikatnością, ale kiedy trzeba było również z ogromną stanowczością. Mówił otwarcie, bezpośrednio i był też bardzo wymagający.
- Jaki traktował najbliższych współpracowników?
- Myślę, że darzył nas wielkim szacunkiem, miłością, ogromnym zaufaniem. Pozostawiał nam też ogromną swobodę. Był wyrozumiały i bardzo ludzki.
- Czy jest jakieś spotkanie, które szczególnie Ksiądz zapamiętał?