Nie tylko przeciwko podwyżkom protestowali robotnicy Radomia.
Ten następnie dzwonił do Warszawy, prosząc o instrukcje. Około godz. 14.30, wobec braku reakcji władz partyjnych, kolejna grupa zgromadzonych weszła do budynku i rozpoczęło się niszczenie i plądrowanie. Przez okna wyrzucano różne przedmioty. Jednocześnie w budynku wybuchł pożar. Prokopiak ze współpracownikami opuścił gmach komitetu. Do akcji wkroczyły siły porządkowe, które zostały ściągnięte ze Szczytna, Warszawy, Łodzi, Kielc i Lublina. W centrum miasta doszło do regularnych starć. Siły pacyfikujące użyły gazów i armatek. W odwecie tłum zaatakował komendę Milicji Obywatelskiej. W czasie starć zginęły przygniecione przyczepą dwie osoby – Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki. Rabunki sklepów rozpoczęły się dopiero po przybyciu sił bezpieczeństwa. Istnieją poważne poszlaki, że rabunki wszczęli prowokatorzy. Gdy o godz. 18 premier Jaroszewicz oświadczył w telewizji, że wycofano podwyżki, zamieszki jeszcze trwały. Siły tłumiące rozruchy liczyły 1453 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Obrażenia odniosło 120 cywilów i 75 milicjantów. Aresztowano 600 osób, osądzono 186 osób. 120 postawiono zarzut kradzieży, 24 oskarżono o kierowanie protestem. Zapadły wyroki od półtora roku do 10 lat. W niewyjaśnionych okolicznościach doszło później do śmierci Jana Brożyny i ks. Romana Kotlarza, którzy zostali pobici przez „nieznanych sprawców”. Natychmiast po zajściach komunistyczne władze przystąpiły do „czyszczenia” pamięci Czerwca. Partia posłużyła się całym katalogiem inwektyw, z których w pamięć narodu wrył się „warchoł z Radomia”, upojony alkoholem, okradający i niszczący miasto. Znamienne były wiece „solidarności” zorganizowane w wielu miastach. I sekretarz Gierek mówił o nich „Towarzysze, ja uważam, że trzeba… odbyć we wszystkich województwach masowe wiece, wiece na kilkadziesiąt tysięcy ludzi, nawet sto czy ponad sto tysięcy. Żeby to były wiece złożone z ludzi dobranych. Towarzysze, mnie to jest potrzebne jak słońce, jak woda, jak powietrze”. Na koniec był wiec w Radomiu. Ulicami, na których protestowali robotnicy, na stadion przeszedł marsz poparcia dla władzy. Pracownikom „Waltera” nie pozwolono iść na stadion. Obawiano się ich reakcji. Ale obraźliwych słów o nich i o mieście musieli słuchać przez fabryczny radiowęzeł. Rocznice O ile wcześniej rocznice Czerwca chętnie gromadziły ludzi, były okazją zamanifestowania nie tylko swego stosunku do władzy, ale też żywej pamięci i uznania dla radomskich robotników, to potem zaczęło się to zmieniać. Prof. Jadwiga Staniszkis pisze, że wydarzenia 1976 r. w jakiś sposób zniknęły z ustnej tradycji protestu i stały się wydarzeniami niebyłymi, do których robotnicy bardzo niechętnie wracają we wspomnieniach. Czy jest to osąd prawdziwy? Na taką sytuację wpłynęły podziały w antykomunistycznej opozycji. Nawet w tych środowiskach ocena Czerwca ’76 wygląda różnie. Radom także bardzo boleśnie odczuł skutki transformacji ustrojowej. Upadł „Walter” – nie tylko największy radomski zakład, ale też kolebka protestu. Zamknięte zostały także inne zakłady. Bezrobocie w mieście i regionie nadal jest wielkie. Radom więc ciągle czeka na swoją szansę, nadal ma w sobie nadzieję, której nie wolno (za)bić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.