Trener Łukasz Kruczek uważa, że zabrakło jednego super skoku, aby znaleźć się na podium olimpijskiego konkursu drużynowego w Soczi. Nie obwinia Piotra Żyły. Biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce.
Po dwóch złotych medalach Kamila Stocha, polscy zawodnicy liczyli na medal w zawodach drużynowych. Od początku jednak rywalizacja nie układała się po ich myśli. Ostatecznie uplasowali się na czwartej pozycji, za Niemcami, Austriakami i Japończykami. Do ostatnich z wymienionych stracili sporo, bo 13,1 pkt.
"Zabrakło jednego super skoku, aby znaleźć się w najlepszej trójce. Mimo wszystko, igrzyska dla naszej reprezentacji są na plus" - powiedział PAP Kruczek.
Oprócz fenomenalnego Stocha, z dobrej strony w Soczi pokazali się debiutujący Maciej Kot - 7. i 12. miejsce, oraz Jan Ziobro - 13. i 15. Słabiej zaś Piotr Żyła i Dawid Kubacki, którzy nie awansowali do rund finałowych, odpowiednio na dużej i normalnej skoczni. W drużynówce wystąpił Żyła, "zepsuł" pierwszą próbę (121 m), znacznie lepszą miał kolejną (132 m).
"Nie jestem rozczarowany. Zrobił błąd, ale jest tylko człowiekiem, a skoki to tylko sport. Mogło się przydarzyć każdemu zawodnikowi. W drugiej serii pokazał to, czego oczekiwaliśmy" - dodał szkoleniowiec.
Jeden słabszy skok Żyły plus niezbyt dobry również pierwszy w wykonaniu Stocha (130,5; w drugim 135 m), sprawiły, że Polakom nie udał się pościg za medalistami.
"Walczyliśmy do końca, nikt nie zwątpił do ostatniego skoku. A jeśli chodzi o błędy, one zawsze mają swoje konsekwencje. Kamil w pierwszej serii mocno spóźnił odbicie, w następnej było już dobrze" - ocenił Kruczek.
Wtorek jest wolnym dniem dla skoczków, ale pogoda raczej nie pozwoli im na zwiedzanie Soczi. Od rana pada deszcz, jest zimno i pochmurno. Do Polski wracają w środę via Zurych.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.