W Drohobyczu mieszka prawie 80 tys. ludzi, ale nie ma kina. Jest bezrobocie. Lista zakładów pracy, które przestały istnieć, brzmi jak Apel Poległych.
– Mamy zamiar otworzyć sklep z używaną odzieżą – wyjaśnia Bogdan Wituszyński, administrator Naszej Chaty.
W chaszczach za dawnymi garażami buszują włochate wieprze specjalnej rasy Mangalica. To duma Węgier, od roku 1974 chroniona specjalną ustawą. Mięso tych świń jest droższe niż zwykła wieprzowina. – Na dodatek nie potrzebują chlewka – wyjaśnia pan Bogdan. – Żyją na wolności cały rok. Teren jest oczywiście zagrodzony, żeby nie uciekły i nie krzyżowały się z dzikami, których w okolicy dostatek.
Naszą Chatę odwiedzają wolontariusze z różnych krajów. Byli Holendrzy, Czesi, Polacy. Od trzech lat przyjeżdżają wolontariusze z Austrii. Johann jest emerytowanym chirurgiem, Christian adwokatem, a Herman urzędnikiem. Pracują przy rozbudowie domu, zrobili kanalizację. Teraz największym problemem staje się niedobór wody dla rozwijającej się hodowli.
– Pomagają nam ludzie z całej Europy – kwituje pan Bogdan – a nasi urzędnicy z Drohobycza byli u nas tylko raz, przed wyborami. Przywieźli nam w podarunku żeliwną płytę kuchenną.
Nadzieja ważniejsza od chleba
Brat Artur Deska, kierownik Centrum Wolontariatu, ma ponad setkę wolontariuszy – uczniów szkoły średniej. – Praca z młodzieżą to rodzaj profilaktyki przed patologiami przez wskazanie różnych sposobów spędzania czasu, innych niż dyskoteka. Staramy się dawać młodym ludziom marzenia i pomagamy w ich realizowaniu – mówi brat Artur. – Pomagamy w wyborze kierunku studiów. Ktoś lubi podróżować, więc wydaje mu się, że powinien studiować turystykę. Nie zdaje sobie sprawy, że po studiach będzie siedział za biurkiem i sprzedawał wycieczki. Ktoś chce być dziennikarzem i naiwnie myśli, że droga do tego fachu wiedzie przez dziennikarskie studia. Staramy się pomagać im w takim wyborze zawodu, który daje największe szanse na realizację ich marzeń.
Brat Artur jest zdania, że marzenia i nadzieja są w życiu najważniejsze. Ważniejsze od kawałka chleba. – Ludzie bez marzeń, nawet we względnym dobrobycie, popadają w depresję i nałogi. A człowiek głodny, jeśli tylko wie, do czego dąży i widzi szansę, przetrwa.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.