Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) wygrał w sobotę 14. etap wyścigu Tour de France z metą w narciarskim kuriorcie Risoul. To drugi Polak, po Zenonie Jaskule w 1993 roku, który sięgnął po etapowe zwycięstwo w najbardziej prestiżowej imprezie kolarskiej świata.
Polski kolarz w piątek zajął drugie miejsce na mecie 13. etapu, przegrywając tylko z liderem, Vincenzo Nibalim. W sobotę zrewanżował się Włochowi, który po zaciętym pościgu przyjechał do Risoul na drugiej pozycji.
Na trzecim miejscu sklasyfikowany został Francuz Jean Claude Peraud, a na kolejnych jego rodacy - Thibaut Pinot i Romain Bardet, kilkadziesiąt sekund za Majką. Większe straty poniósł na sobotnim etapie Michał Kwiatkowski, który odpadł z czołowej grupy już na przedostatniej premii górskiej, słynnej przełęczy Izoard.
Etap z Grenoble do Risoul, uważany za najtrudniejszy w alpejskiej części Tour de France, najeżony był górskimi podjazdami. Jakby wbrew tym trudnościom już w pierwszej części rywalizacji zaatakowała kilkunastoosobowa grupka, w której, obok Majki, znalazł się między innymi jadący w koszulce najlepszego górala Hiszpan Joaqin Rodriguez.
W miarę upływu kilometrów liczebność czołówki topniała i w efekcie ostatnie kilometry podjazdu do mety Majka pokonał samotnie, sięgając po największy w karierze sukces. Wcześniej, w Giro d'Italia, zajął szóste miejsce.
"Po Giro d'Italia miałem dołek formy, ale teraz wyraźnie odbudowuję dyspozycję. To pierwsze moje zwycięstwo, po całej serii drugich i trzecich miejsc. Czuję się bardzo dobrze i z optymizmem patrzę na kolejne etapy" - powiedział Majka.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.