Choć szczęk broni nie milknie, a ludzie cierpią, chrześcijanin żyje nadzieją, że to wszystko się zmieni. Akurat mamy dobry moment, żeby to przemyśleć.
W ostatnich dniach przebywał z wizytą w Polsce kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Na KUL-u odebrał „Złoty dyplom Wydziału Teologii” i wziął udział w obchodach 96. rocznicy powstania uniwersytetu.
Mówił tego dnia, że Kościół nie może „pływać w brudnej wodzie”, a sposobem na wydostanie się z odmętów grzechu jest miłość Boga. Zdaniem kardynała nasz świat „nosi znamię „antyadwentu”, w którym szczęk broni zdecydowanie nie milknie, a stworzenie cierpi”. Tymczasem Kościół jest wspólnotą nadziei i adwentu – przekonywał kard. Koch.
Adwent to nie tylko czas radosnego przygotowania do kolejnych świąt Bożego Narodzenia. Adwent to też czas spoglądania w przyszłość bardziej odległą. I na to zwrócił uwagę kard. Koch (całej homilii można wysłuchać TUTAJ).
Świat jest, jaki jest, z powodu grzechu. A my, chrześcijanie, wierzymy, że to się zmieni. Czekając na kolejne święta Bożego Narodzenia, oczekujemy na pamiątkę tego momentu w historii, kiedy ta radykalna zmiana się zaczęła wraz z pojawieniem się wśród nas Chrystusa.
On nie tylko pokazał nam, że tu jednak da się żyć tak, jak to zamierzył dla nas Bóg, ale także oddał siebie aż do końca, aż po śmierć, którą ostatecznie zwyciężył w swoim zmartwychwstaniu.
My też wygramy. Właściwie już wygraliśmy, tylko musimy kurczowo trzymać się Chrystusa i tej nadziei na życie wieczne oczyszczone z wszelkiego zła.
Adwent i zbliżające się święta właśnie tego dotyczą. Można sprowadzić je do radosnego czasu wolnego od pracy świętowania w rodzinnym gronie. Tylko co wtedy właściwie się świętuje? Pierwszą gwiazdkę, Dziadka Mroza? Właściwie nie wiadomo. Fajnie się sprzedaje święta, bo one budzą dla wszystkich pozytywne skojarzenia, a te skojarzenia są przenoszone na towary w sklepach, góry prezentów i morze gotówki, które przelewa się do czyjejś kieszeni.
Święta są czasem życzliwości, dobroci, miłości i pokoju, nie dlatego, że takie po prostu są, ale dlatego że człowiek, do którego przychodzi Bóg, nie może żyć inaczej. Przejęty do głębi tym spotkaniem zmienia swoje życie, odrzuca grzech i wybiera to życie, które pokazał nam Chrystus. Teraz ta zmiana – jeśli jest – bywa krótkotrwała. Tak mamy na tym świecie. Ale kiedyś to będzie nasza rzeczywistość i z tego trzeba się cieszyć.
W Lublinie pojawiły się plakaty z napisem Wesołych Świąt i symbolami innych religii. Symboliki chrześcijańskiej tu jakoś zabrakło. Gdzie tu sens? Jasne że w tym czasie ma zapanować miłość, dobroć i pokój. Jasne, że w tym czasie życzymy każdemu jak najlepiej. Również tym, którzy nie wierzą, albo wierzą inaczej. Ale jednak to wszystko właśnie jest osadzone na chrześcijańskich podstawach. Pomijanie tego faktu jest niepoważne. Adwent jest dobrym czasem, żeby to sobie dobrze przemyśleć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.