Flagi oraz biało-czerwone róże mają nieść uczestnicy marszu, który przejdzie z pl. Trzech Krzyży pod Belweder. Organizatorzy spodziewają się kilkudziesięciu tysięcy osób.
Marsz, współorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość, ma mieć charakter obywatelski. Prezes PiS Jarosław Kaczyński prosił, by uczestniczyli w nim kandydujący z list PiS w ostatnich wyborach samorządowcy. Związkowcy "Solidarności", górnicy, stoczniowcy, członkowie klubów "Gazety Polskiej" oraz tysiące innych osób manifestujących swój protest przeciw nieprawidłowościom przy organizacji wyborów samorządowych 16 listopada przejdą sprzed pomnika Wincentego Witosa na pl. Trzech Krzyży, gdzie pierwsze przemówienie wygłosi J. Kaczyński, przed pomnik Józefa Piłsudskiego przy Belwederze, gdzie prezes PiS zabierze głos po raz drugi.
W deklaracji ideowej marszu czytamy: "Wzywamy wszystkich, którzy nie godzą się na łamanie praw obywatelskich, na naruszanie wolności słowa i wyznania, do wyrażenia publicznego sprzeciwu, do protestu przeciwko niszczeniu polskiej demokracji. Nie ma zgody na kłamliwe media, nie ma zgody na osłabianie polskiego państwa, na nierzetelne i niesprawne działanie jego instytucji, na arogancję rządzących. Władza ma służyć ludziom, a nie sobie! Nie ma zgody na kneblowanie debaty publicznej! Nie ma zgody na manipulacje wyborcze! W tym proteście chcemy być razem. Naszym celem jest odbudowa polskiej demokracji metodami pokojowymi i legalnymi. Zgodnie z duchem i tradycją Kościoła i »Solidarności«! Chcemy zmiany, którą osiągniemy przez konsekwentną pracę i samoorganizację. Poprzez wiarę w ducha Rzeczypospolitej, w dobro wspólne i wspólny, patriotyczny wysiłek Polaków. Mamy siłę do wielkich zmian i projektów, czerpiemy ją z naszych wartości i z naszej wspólnoty. Czas ludzi, którzy niszczą polską demokrację, już się kończy. Dziś, 13 grudnia, w pamiętny dla nas dzień, jesteśmy razem dla Polski, dla demokracji, dla prawdy, dla Rzeczypospolitej!" - głosi deklaracja.
Marsz odbywa się w 33. rocznicę stanu wojennego. Dlatego ma być podzielony na dwie części. Pierwsza będzie poświęcona pamięci ofiar stanu wojennego, druga ma być protestem przeciwko obecnej rzeczywistości politycznej, w tym aresztowaniu dziennikarzy podczas protestu w siedzibie PKW.
"Organizujemy marsz sprzeciwu wobec tego, co obecnie dzieje się w Polsce. Nie godzimy się na ogromną skalę nieprawidłowości, manipulacji i nadużyć wyborczych, które pojawiły się w listopadowych wyborach samorządowych. Chcemy, aby 13 grudnia 2014 stał się dniem protestu przeciwko wielkiemu nadużyciu w sprawie głosowania i ograniczania wolności mediów" - czytamy na oficjalnej stronie marszu.
PiS organizował podobne marsze 13 grudnia także przez ostatnie trzy lata. Organizatorzy zapewniają, że marsz będzie pokojowy - uczestnicy mają nieść jedynie polskie flagi i biało-czerwone róże. Nie wolno też zakrywać twarzy.
Idąc alejami Ujazdowskimi, marsz ma się zatrzymywać przy pomnikach: Ronalda Reagana, gen. Stefana Grota Roweckiego, Jana Paderewskiego, Romana Dmowskiego i Marszałka Piłsudskiego.
Deklarację Komitetu Honorowego marszu podpisali m.in. działacze opozycji demokratycznej w PRL: Jan Olszewski, Zofia Romaszewska, Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Gwiazda, a także Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", i kilku aktorów. Są też dziennikarze: redaktor naczelny Telewizji Republika Tomasz Terlikowski, wiceprezes Telewizji Republika i redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki, Michał i Jacek Karnowscy, redaktorzy naczelny portalu wpolityce.pl i tygodnika "W Sieci".
Z udziału w Komitecie Honorowym wycofało się 5 biskupów: metropolita częstochowski abp Wacław Depo, biskup włocławski Wiesław Mering, bp Ignacy Dec ze Świdnicy, bp senior Antoni Dydycz z Drohiczyna oraz bp senior Edward Frankowski z Sandomierza.
Spot zapraszający na marsz:
Prawo i Sprawiedliwość
Marsz 13 grudnia
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.