Prokuratura prowadzi śledztwo ws. porwania w październiku 2014 r., w Republice Środkowoafrykańskiej polskiego misjonarza ks. Mateusz Dziedzica. Został on uwolniony miesiąc później. Czynności śledcze powierzono Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - podał rzecznik prokuratury.
"W przyszłym tygodniu wyznaczony jest termin przesłuchania pokrzywdzonego" - powiedział we wtorek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak. "Naszym obowiązkiem jest wszczęcie śledztwa z uwagi na to, że pokrzywdzonym jest obywatel polski, ale zdajemy sobie sprawę, że możliwości dowodowe są ograniczone" - dodał prokurator.
Wszczęte 19 grudnia ub.r. śledztwo ma za podstawę art. 252 Kodeksu karnego. Przewiduje on karę od roku do 10 lat więzienia dla tego, kto bierze lub przetrzymuje zakładnika w celu zmuszenia organu państwowego, instytucji, organizacji, osoby fizycznej lub prawnej do określonego zachowania się.
W końcu listopada ub. roku ks. Dziedzic, uwolniony kilka dni wcześniej, powrócił do kraju. Ten kapłan z diecezji tarnowskiej został uprowadzony przez rebeliantów w nocy z 12 na 13 października z misji w Baboua w RŚA, ok. 50 km od granicy z Kamerunem. Następnie został wywieziony w stronę granicy z Kamerunem.
Ks. Dziedzic podkreślał, że rebelianci mówili, iż nie chodzi o okup, ale o uwolnienie ich więzionego przywódcy gen. Abdoulaye Miskine, osadzonego w więzieniu w Kamerunie. Dodał, że wielu ludzi przyczyniło się do jego uwolnienia, m.in. prezydenci Kamerunu, Konga i Polski, a także MSZ, a przede wszystkim przedstawiciele Kościoła.
Według MSZ uwolnienie misjonarza było możliwe "dzięki kompleksowym działaniom dyplomatycznym, w które - oprócz polskiej dyplomacji - były zaangażowane kraje regionu, organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, kraje sąsiednie, a także kraje posiadające ważne interesy w tej części Afryki, przede wszystkim Republika Francuska".
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje ponad 30 polskich misjonarzy.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.