Palenie tytoniu pozostaje nadal największym problemem zdrowotnym w Polsce. Co roku ponad 50 tys. Polaków umiera z powodu chorób, które są efektem palenia, z czego 25 tys. z powodu nowotworów złośliwych - alarmują eksperci z okazji Światowego Dnia bez Tytoniu.
Jest on obchodzony z inicjatywy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 31 maja. W tym roku WHO koncentruje się na nielegalnym handlu wyrobami tytoniowymi. Organizacja ocenia, że 6-10 proc. papierosów na rynku pochodzi z nielegalnego obrotu. Zgodnie z szacunkami Komisji Europejskiej przemyt wyrobów tytoniowych kosztuje państwa członkowskie UE ponad 10 miliardów euro, wskutek utraconego podatku akcyzowego i wpływów z opłat celnych.
Na konferencji prasowej zorganizowanej w piątek w Warszawie w Ministerstwie Zdrowia dr Paulina Miśkiewicz, dyrektor Biura WHO w Polsce zaznaczyła, że przemyt papierosów jest nie tylko problemem natury ekonomicznej, ale także problemem zdrowotnym. "Nielegalny obrót wyrobami tytoniowymi przyczynia się do większej dostępności tytoniu na rynku. Dotyczy to szczególnie osób młodych i mniej zamożnych, dla których cena papierosów jest pewną barierą" - tłumaczyła. Papierosy przemycane, bez podatku akcyzowego, są tańsze, a przez to są bardziej dostępne dla tych osób, których nie byłoby na nie stać.
Miśkiewicz przypomniała, że region europejski jest liderem, jeśli chodzi o palenie tytoniu - pali tu najwyższy odsetek osób i notuje się największy odsetek zgonów z tego powodu.
Jednocześnie jest to również region, który ma największe sukcesy pod względem wykrywania nielegalnego przemytu - aż 95 proc. wszystkich skonfiskowanych papierosów dokonuje się w krajach europejskiego regionu WHO. "To oznacza, że dzięki systematycznym i zorganizowanym działaniom można zatrzymać nielegalny obrót papierosami, a przez to ograniczyć do nich dostęp" - oceniła Miśkiewicz. Zaznaczyła też, że wbrew argumentom podnoszonym przez koncerny tytoniowe nie ma dowodów na to, że podniesienie cen papierosów nasila przemyt i obniża wpływy do budżetu z akcyzy.
Krzysztof Przewoźniak z Zakładu Epidemiologii Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie przytoczył wyniki analizy danych francuskich, która wykazała, że systematyczny wzrost cen papierosów we Francji w ciągu ostatnich 15 lat bardzo szybko przyczynił się do spadku konsumpcji papierosów, a po pewnym okresie odnotowano także spadek zachorowań na nowotwory złośliwe płuca.
Zdaniem Przewoźniaka przykład francuski pokazuje, że instrumenty ekonomiczne mają bardzo poważny wpływ na epidemię raka płuca, który jest wciąż najczęstszym nowotworem złośliwym na świecie i w Polsce. Co więcej, w ostatnich latach stał się on główną przyczyną zgonów z powodu nowotworów złośliwych wśród polskich kobiet, wyprzedzając przy tym raka piersi.
Jak podkreślił Jakub Łobaszewski z Zakładu Epidemiologii Centrum Onkologii w Warszawie wdrażanie skutecznych metod mogących ograniczyć palenie papierosów jest niezbędne, gdyż w Polsce tytoń pali wciąż ok. 8 mln dorosłych osób. Co roku, z powodu chorób powodowanych przez palenie umiera w naszym kraju 50 tys. ludzi, z czego 25 tys. z powodu nowotworów złośliwych.
"W 2014 r. w badaniu przeprowadzonym przez Centrum Onkologii odnotowaliśmy wprawdzie najniższe od lat odsetki osób, które palą - było to 28 proc. mężczyzn i 19 proc. kobiet. Konieczne są jednak kolejne badania, by ocenić, czy mamy do czynienia ze stałą tendencją spadkową" - zaznaczył Łobaszewski.
Ekspert dodał, że palenie staje się coraz mniej popularne wśród młodzieży, zwłaszcza wśród chłopców. Badania o akronimie HBSC realizowane w Polsce przez Instytut Matki i Dziecka potwierdzają, że wśród 15-letnich chłopców odsetek palaczy zmalał w latach 2002-2014 z 22 proc. do 10 proc., w tym samym czasie wśród dziewcząt był znacznie mniejszy - z 12 do 10 proc.
"Niestety, badania wskazują też, że połowa polskich nastolatków w wieku 13-15 lat jest narażona na bierne palenie, w tym na bierne palenie w domu rodzinnym, a dwie piąte dorosłych Polaków przyznaje się, że pali w obecności dzieci" - zaznaczył Łobaszewski. Przypomniał, że osoby palące biernie wdychają te same substancje chemiczne i rakotwórcze, co osoby palące aktywnie. "Ma to ogromny negatywny wpływ na przyszły stan zdrowia naszych dzieci" - podkreślił.
Irena Przepiórka z Zakładu Epidemiologii Centrum Onkologii w Warszawie zwróciła uwagę, że dla osób palących motywem do zerwania z nałogiem tytoniowym może być nie tylko chęć poprawy swojego stanu zdrowia, ale też troska o najbliższych i o zapewnienie lepszej przyszłości swoim dzieciom, wnukom. "Rzucenie palenia może być najlepszym prezentem z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka" - oceniła.
Zwróciła uwagę, że rzucając palenie rodzice stają się też wiarygodnym wzorem do naśladowania dla swoich dzieci, kształtują ich postawy prozdrowotne. "Badania naukowe wskazują, że ponad 70 proc. młodzieży palącej ma palących rodziców. Jeśli rodzic rzuca palenie, to zwiększa szanse na to, że jego dziecko będzie w przyszłości niepalącym rodzicem" - tłumaczyła Przepiórka.
Według niej w Polsce dostępne są wszystkie skuteczne metody wsparcia w procesie rzucania palenia. W ramach realizacji zadania Prewencja pierwotna nowotworów, finansowanego przez ministra zdrowia, funkcjonuje m.in. strona internetowa - www.jakrzucicpalenie.pl, na której każda osoba paląca znajdzie praktyczne wskazówki, jak krok po kroku przejść przez proces rzucania palenia oraz jakie najskuteczniejsze metody powinna wybrać. Pomoc w rzuceniu palenia można też uzyskać dzwoniąc do ekspertów z Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym (801 108 108).
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.