Lechia Gdańsk przegrała z wielkim Juventusem Turyn 1:2 (0:1) w towarzyskim meczu rozegranym na PGE Arenie w Gdańsku. Bramkę decydującą o porażce biało-zieloni stracili na minutę przed końcem podstawowego czasu gry.
Termin sparingu z finalistą Ligi Mistrzów był wyjątkowo niefortunny dla gdańszczan, którzy w najbliższy piątek zmierzą się w Ekstraklasie z Pogonią Szczecin. Dlatego biało-zieloni wyszli na murawę w rezerwowym składzie.
Różnica klas między obiema drużynami błyskawicznie dała o sobie znać. W 4. minucie Paulo Dybala idealnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Paul Pogba głową wpakował piłkę do siatki.
Zmianę w jakości gry gospodarzy kibice odczuli dopiero od 64. minuty, gdy na boisko weszli podstawowi piłkarze. Gdańszczanie ruszyli do odrabiania strat i w końcu dopięli swego. W 82. minucie Adam Buksa wypuścił w pole karne Bruno Nazario, Brazylijczyk z powrotem odegrał do niego piętą, a wpadający w "szesnastkę" Buksa precyzyjnie uderzył w długi róg. Neto, który wcześniej zmienił Buffona, nie miał większych szans na skuteczną interwencję.
Niestety, w Super Meczu zrealizował się czarny scenariusz znany z ostatniego meczu biało-zielonych w ekstraklasie, w Poznaniu. Mimo zdobycia wyrównania, podopieczni Jerzego Brzęczka nie zdołali utrzymać cennego remisu do końca. Juventus Turyn opuszczał PGE Arenę jako zwycięzca 2:1 (1:0) po golu Mario Mandżukicia w 90. minucie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.