Płk Artur Talik, przedstawiciel Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych, poinformował dzisiaj w Wałbrzychu o przejęciu terenu, na którym ukryty jest pancerny pociąg.
Dzisiaj obok miejsca ukrycia pociągu z czasów II wojny światowej zorganizowano konferencję prasową, na której pojawili się Tomasz Smolarz - wojewoda dolnośląski, Roman Szełemej - prezydent Wałbrzycha oraz płk Artur Talik - przedstawiciel Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych.
Wojewoda poinformował o umowie, jaką gmina Wałbrzych podpisała z 1 Pułkiem Saperów w Brzegu oraz Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych, dotyczącą zbadania bezpieczeństwa w miejscu związanym ze zgłoszeniem o pociągu pancernym. - Chodzi o wykluczenie, że na tym terenie, do głębokości jednego metra, znajdują się materiały niebezpieczne dla mieszkańców Wałbrzycha i osób postronnych - mówił T. Smolarz.
- Dzisiaj rozpoczynamy sprawdzanie tego terenu pod względem saperskim, chemicznym i radiologicznym, by wykluczyć wszelkie potencjalne zagrożenia - wyjaśniał płk Talik. - Jeżeli zajdzie taka potrzeba. oczyścimy go z wszelkich materiałów niebezpiecznych.
Jak przekazał pułkownik, przewidziany czas realizacji zadania to 6 najbliższych dni, do 3 października. Na miejscu będzie pracowało 19 saperów, w tym 10 ze sprzętem specjalistycznym do wykrywania wszelkiego rodzaju min. - Podzielimy teren na sektory i będziemy przeszukiwać go systematycznie kawałek po kawałku - opowiadał płk Talik. - Przebadamy teren powierzchniowo, od kilkudziesięciu centymetrów do metra w głąb. W ciągu roku mamy kilkadziesiąt takich zgłoszeń. Jesteśmy przygotowani do rozbrojenia każdego z możliwych rodzajów min.
Po sprawdzeniu terenu wojsko ma przekazać informację dotyczącą bezpieczeństwa na tym terenie. - Wtedy przyjdzie czas, by podjąć decyzję o przeprowadzeniu dalszych badań - poinformował R. Szełemej.
- Na głębokości jednego metra jest tam tylko ziemia - mówi Piotr Koper, znalazca pociągu, który również pojawił się na konferencji. - Według mnie, to jest jakaś gra na czas. Nie wiem, komu na niej zależy. Absurdem jest, że najpierw po terenie tym jeździł ciężki sprzęt, a dopiero teraz wejdą na niego saperzy. Powinno chyba być odwrotnie.
- Jesteśmy obecnie chyba jedynymi osobami, których nie opanowała gorączka złota - odpowiada Arkadiusz Grudzień, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wałbrzycha. - W pobliżu są bardzo ruchliwa droga, Urząd Skarbowy i kilkanaście potężnych fabryk. Nie możemy w takiej sytuacji pozwolić sobie na żadne potknięcie. Potrzebujemy wielkiej rozwagi w tej sytuacji.
Obecnie, na czas przeprowadzenia prac saperskich, ogrodzono i zamknięto teren o powierzchni ok. 2 ha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.