Dokładnie rok temu – 4 listopada 2014 r. – tłum fanatyków muzułmańskich spalił żywcem w miejscowości Kasur w północnym Pakistanie młode małżeństwo chrześcijańskie Szamę i Szahzada Masihów, rodziców czwórki dzieci.
Do dzisiaj sprawcy tej barbarzyńskiej zbrodni nie zostali ukarani – przypomniał ks. Michelle Chaudry, przewodniczący chrześcijańskiej Fundacji im. Cecila i Iris Chaudhrych (CICF).
W tym dniu pamięci "ściskamy Szamę i Szahzada w swoich sercach, dwie niewinne ofiary, które zginęły z powodu fanatyzmu naszego społeczeństwa. Okropność tamtego przeklętego dnia pozostanie w naszych umysłach i sercach przez następne lata" – powiedział kapłan. Nawiązując do miejsca zbrodni – pieca do wypalania cegieł – podkreślił, że spalono w nim "nie tylko dwa bezcenne życia ludzkie, lecz całą ludzkość, spalono zasady islamu i Pakistanu Jinnaha [Muhammad Ali Jinnah (1876-1948), prawnik, twórca Pakistanu, zwany Ojcem Narodu – KAI] i żadne odszkodowanie pieniężne nie może odkupić tak okrutnej przemocy".
2 listopada 2014 r. właściciel cegielni oskarżył dwoje swych pracowników – 26-letniego Szahzada i jego o dwa lata młodszą żonę Szamę Masihów z Kasuru (ok. 60 km od miasta Lahaur w północno-wschodnim Pakistanie), rodziców czwórki dzieci i piątego "w drodze", o spalenie kilku kartek Koranu. Tymczasem według chrześcijańskiego prawnika i obrońcy praw człowieka Sardara Musztaqa Gilla, wezwanego na miejsce przez tamtejszych chrześcijan, sprawa wyglądała następująco.
Dwa dni przed zdarzeniem zmarł ojciec Szahzada i jego synowa, porządkując mieszkanie po nim, znalazła tam kilka rzeczy osobistych: kartki, listy itp., po czym uznawszy je za niepotrzebne, ułożyła je na małym stosie, aby je spalić. Ale obecny przy tym muzułmanin stwierdził, że wśród nich było także kilka stronic Koranu, o czym powiadomił zaraz sąsiadów. Natychmiast przed domem Masihów zgromadził się tłum rozwścieczonych muzułmanów, którzy wyciągnęli małżonków z domu i zawlekli do cegielni. Po dwóch dniach oblężenia budynku ok. 400 fanatyków, podburzanych jeszcze przez miejscowego imama, z 5 okolicznych wiosek wrzuciło 4 listopada rano oboje małżonków do pieca i żywcem ich spalili.
Policja, powiadomiona przez tamtejszych chrześcijan, przybyła na miejsce już po śmierci ofiar i zatrzymała do wstępnych przesłuchań co najmniej 45 osób. Do dzisiaj jednak nikt z nich nie poniósł żadnej odpowiedzialności za swój czyn.
Fundacja, kierowana przez ks. M. Chaudry’ego, której patronami są weteran lotnictwa i pakistański działacz katolicki Cecil Chaudhry i jego żona Iris, podjęła się wychowania osieroconych dzieci Masihów, mających obecnie od 2 do 9 lat. Pokrywa opłaty za naukę, dostarcza podręczniki i mundurki szkolne, opłaca prywatnych nauczycieli i przewozy publiczne z domu do szkoły i z powrotem. Wszystkie dzieci uczące się uzyskują bardzo dobre wyniki.
Wspólnota katolicka w tym kraju nie ustaje w działaniach na rzecz żądania sprawiedliwości dla winowajców. "Nadal walczymy o Pakistan sprawiedliwy i równych szans, złożyliśmy pozew o stosowanie orzeczenia Sądu Najwyższego z 19 czerwca 2014 r., zaproponowanego przez byłego sekretarza sprawiedliwości Tassaduqa Hussaina Jillamiego. Zawiera ono wytyczne dla rządu w sprawie popierania tolerancji religijnej i społecznej oraz ochrony mniejszości religijnych w Pakistanie" – oświadczył ks. Chaudry.
Zdaniem analityka chrześcijańskiego Ata ur-Rahmana Samana, "rząd pokazał dotychczas zbrodnicze zaniedbania, gdy chodzi o sprawy nadużywania prawa o bluźnierstwie". Jednocześnie komentator zauważył, że z drugiej strony policja dowiodła, że potrafi kontrolować sytuację w terenie i np. jej czujność w czasie zamieszek w kilku miejscach w Lahaurze i Kangapur Kasu uratowały tamtejsze wspólnoty chrześcijańskie od większych zniszczeń.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.