Skandal dyplomatyczny zakończył wizytę ekumenicznego patriarchy Konstantynopola Bartłomieja w Bułgarii. Odwołano jego spotkanie z premierem Bojko Borisowem i wspólną konferencję prasową za bułgarskim patriarchą Neofitem.
A wszystko z powodu słów Bartłomieja, który podczas uroczystości wręczenia mu przez prezydenta Rosena Plewneliewa najwyższego odznaczenia państwowego (Orderu Stara Płanina pierwszej klasy) upomniał się o zwrot drogocennych przedmiotów liturgicznych, które - według hierarchy - zostały skradzione w czasie wojen na Bałkanach z trzech klasztorów w północnej Grecji (w Xanthi, Drama i Serres).
- Jesteśmy zdumieni prośbą patriarchy ekumenicznego - oświadczył szef państwa. Wyjaśnił, że nikt takich słów nie oczekiwał i że nie powinny zostać wypowiedziane podczas ceremonii wręczania orderu, którego przyznanie było przejawem „wysokiej dyplomacji”. Jednocześnie zaznaczył, że Bartłomiej został uhonorowany - na wniosek ministerstwa spraw zagranicznych - za wsparcie okazywane Bułgarskiemu Kościołowi Prawosławnemu w przeszłości.
Sam Bartłomiej wyjaśnił, że jedynie skorzystał ze sposobności, jaką dała wizyta oraz „atmosfera wzajemnego zaufania, przyjaźni i szczerości”.
Patriarcha ekumeniczny przebywał w Sofii w dniach 7-10 listopada. 8 listopada wraz z patriarchą Neofitem koncelebrował Świętą Liturgię w katedrze św. Aleksandra Newskiego. Uczestniczył w niej m.in. były car Bułgarii Symeon II.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.