- Tymczasowy przywódca Hondurasu Roberto Micheletti powiedział w poniedziałek, że nadal sprzeciwia się powrotowi do kraju obalonego prezydenta Manuela Zelayi.
W niedzielę załamały się rozmowy prowadzone przez Kostarykę jako mediatora między stronami. Rząd tymczasowy utworzony w Tegucigalpie po zamachu stanu odmówił zaakceptowania jakiegokolwiek porozumienia, które przywracałoby do władzy obalonego prezydenta.
"Moje stanowisko nie uległo zmianie" - oznajmił Micheletti w wystąpieniu telewizyjnym.
Zelaya zapowiedział w sobotę w wywiadzie radiowym, że w najbliższych dniach wróci z Nikaragui do Hondurasu, mimo że tymczasowe władze zapowiedziały, że jeśli wróci, zostanie aresztowany.
Prezydent Kostaryki Oscar Arias prowadził negocjacje w nadziei na uniknięcie zamieszek w Hondurasie między zwolennikami Zelayi a stronnikami i siłami nowego rządu. Jednak wiele z jego wcześniejszych propozycji rozwiązania konfliktu było już odrzucanych przez jedną lub drugą stronę.
Ostry kryzys polityczny w Hondurasie rozpoczął się, gdy wojsko odmówiło prezydentowi poparcia dla referendum, które miało zaopiniować jego projekt zmiany konstytucji. Zelaya, którego kadencja prezydencka kończy się w styczniu 2010 roku, chciał sobie zapewnić poprzez zmianę konstytucji możliwość wyboru na następną czteroletnią kadencję. 28 czerwca został uprowadzony ze swej rezydencji przez żołnierzy. Przebywa obecnie w Nikaragui. USA oraz Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) uznają go za wyłącznego legalnego prezydenta Hondurasu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.