Kłopot ze sprawiedliwym Sędzią?

Sześć prawd wiary. Chyba każdy pamięta. Druga brzmi: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło każe”. Jakoś tak się składa, że ostatnio coraz częściej spotykam ludzi, którzy mają z tą prawdą wiary problem. Z tym „karze” znaczy się. No bo Bóg jest miłosierny – twierdzą. I słusznie. Ale....

Oczywiście wiele zależy od tego, jaki za rozumieniem tej prawdy wiary kryje się obraz Boga. Obawiam się, niestety, że niektórzy tak to odbierają, że przy pierwszym grzechu Bóg dobrotliwe grozi palcem, gdy się powtórzy karci słowem, ale gdy się go popełni po raz trzeci to wybija człowiekowi zęby. A przecież to nie tak...

Dla mnie ta prawda wiary jest przede wszystkim ostrzeżeniem: nie myśl, że świństwa, które robisz bliźnim ujdą ci na sucho, bo nikt ci nie jest w stanie nic zrobić. I wcale nie chodzi o drobiazgi: że się na kogoś krzywo spojrzało albo niecierpliwe komuś odpowiedziało czy zaklęło albo i za dużo wypiło. Ot, myślę o paru moich znajomych, którzy podżyrowali ludziom pożyczki, po czym beneficjent szybko znikał (zwalniał z pracy i wyprowadzał, zrywał zaręczyny itd.), a oni musieli tę pożyczkę spłacać. Nie wiem co ci oszuści sobie myśleli. Że trafili na naiwnych? Tak, być może. Tyle że ci naiwni mają możnego Opiekuna. Ta prawda wiary to dla mnie przypomnienie: pamiętaj, nie jesteś poza zasięgiem jakiejkolwiek sprawiedliwości.

Ale jest jeszcze druga strona medalu. Prawda o Bogu, który jest sprawiedliwym sędzią to pociecha dla tych, którzy doznają krzywd. Gdy się pamięta, że krzywdziciel wcześniej czy później za swoje czyny odpowie znacznie łatwiej wybaczyć. Łatwiej odpuścić sobie ,myślenie o odegraniu się i zdając się na Boży sąd spokojnie żyć dalej.

Tak, myśl o Bogu, który jest sprawiedliwym Sędzią to naprawdę istotna prawda wiary. Nie warto zastępować ją tezą, że Bóg naiwnie nawet nasze najbardziej podłe czyny kwituje nuceniem „nic się nie stało”.