Siły międzynarodowe i afgańskie zabiły ponad 30 talibów w operacji na wschodzie kraju przeprowadzonej w nocy z soboty na niedzielę, na cztery dni przed wyborami w Afganistanie - poinformowało ministerstwo obrony Afganistanu.
Ponad 30 "terrorystów" - jak władze Afganistanu nazywają bojowników talibskich - zostało zabitych w prowincji Chost w operacji przeprowadzonej dla zapewnienia bezpieczeństwa przed wyborami - powiedział agencji AFP rzecznik resortu obrony generał Mohammad Zahir Azimi.
Dodał, że operację przeprowadziły siły wojskowe i policyjne Afganistanu oraz żołnierze koalicji międzynarodowej. Większość cudzoziemskich żołnierzy w prowincji Chost to Amerykanie. Prowincja ta jest nieustannie miejscem ataków bojowników talibskich.
W tym roku przemoc w Afganistanie wzrosła do najwyższego poziomu od czasu obalenia reżimu talibów w roku 2001.
W niedzielę talibowie po raz pierwszy zagrozili przeprowadzaniem ataków bezpośrednio na lokale do głosowania w czasie wyborów prezydenckich i do rad prowincji w Afganistanie 20 sierpnia.
Ostrzegali o tym, m.in. w ulotkach, przyczepionych na ścianach meczetu w Kandaharze na południu kraju.
Szef służb wywiadowczych Afganistanu Amrullah Saleh poinformował, że trwają rozmowy z miejscowymi przywódcami talibów, by odstąpiono od zamiaru atakowania lokali wyborczych. Nie podał szczegółów, lecz oświadczył, że są postępy w rozmowach.
Od redakcji Wiara.pl
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ostatnio o stratach wśród talibów agencje donoszą jakby chodziło o polowanie. Czy można zabić wszystkich? Czy głównie o to w tej wojnie chodzi?
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.