Celem ćwiczenia Anakonda -16 jest sprawdzenie zdolności państw NATO obrony terytorium wschodniej flanki Sojuszu - mówił w poniedziałek szef MON Antoni Macierewicz podczas uroczystości otwarcia ćwiczenia w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie.
Anakonda to największe ćwiczenie wojskowe w Polsce po 1989 r.; tegoroczne, odbywające się po raz szósty, zacznie się we wtorek i potrwa do 17 czerwca. Weźmie w nim udział ok. 31 tys. żołnierzy, w tym 12 tys. z Polski. Będą obecne wojska z 18 państw NATO i pięciu państw partnerskich, wyposażone w 3 tys. pojazdów, 105 samolotów i śmigłowców oraz 12 okrętów.
"Żołnierze! Przechodząc wzdłuż waszego szpaleru, patrzyłem na wasze twarze; patrzyłem na wasze postacie; widziałem, jaką potęgę tworzy zjednoczony sojusz sił Sojuszu Północnoatlantyckiego" - powiedział Macierewicz w swym wystąpieniu. Dodał, że w trudnych warunkach, w jakich dziś znajdujemy się w Polsce i na wschodniej flance NATO, ćwiczenie ma przede wszystkim funkcję obronną. "Celem jest sprawdzenie zdolności krajów Sojuszu obrony terytorium wschodniej flanki Sojuszu" - oświadczył.
Minister podkreślił, że w ćwiczeniach wezmą po raz pierwszy udział siły Obrony Terytorialnej, która wchodzi na stałe do armii polskiej jako osobny rodzaj sił zbrojnych. Wyraził przekonanie, że cele, jakie zostały postawione przed ćwiczeniami, zostaną osiągnięte - "że rubieże będą obronione, a potencjalni wrogowie skutecznie odstraszeni".
Ćwiczenie Anakonda odbywa się od 2006 r. co dwa lata i jest organizowane przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. W tym roku jego celem jest zgrywanie narodowych i koalicyjnych dowództw oraz pododdziałów w ramach połączonej operacji obronnej w warunkach zagrożeń hybrydowych.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.