Nie powiodła się Kindze Baranowskiej pierwsza próba ataku szczytowego na jej siódmy w karierze ośmiotysięcznik Shisha Pangmę (8027 m n.p.m.). Od kilkunastu dni warunki atmosferyczne są bardzo trudne, głównie z powodu obfitych opadów śniegu.
"Niestety, nie udało mi się zdobyć głównego wierzchołka. Kiedy przez wiele dni pogoda jest zła, ciągle śnieży i brak słońca, bardzo szybko ludzie tracą motywację. Mam podstawy do obaw. Śnieg prawie po pas. Podobno ma jeszcze padać parę dni, potem ma być silny wiatr (pow. 70 km/h) i dopiero za tydzień pogoda ma się poprawić. Trudne jest to czekanie" - przekazała 34-letnia alpinistka, która 13 września dotarła do bazy chińskiej na wysokości 5000 m.
Baranowska i jej zagraniczni partnerzy zdecydowali się na wspinaczkę nowym wariantem, omijając zagrożoną lawinowo drogę spod wierzchołka centralnego do głównego. "Trawers nie jest przechodzony od wielu lat; pozostało więc atakowanie Shishy powyżej obozu trzeciego, a następnie pionowo do góry. Droga długa i niebezpieczna" - poinformowała.
Pierwszą i jedyną Polką, która stanęła na wierzchołku Shisha Pangmy była Wanda Rutkiewicz w 1987 roku. Jej to Kinga Baranowska zadedykowała tegoroczną kwietniowo-majową wyprawę na swój szósty ośmiotysięcznik Kanczendzongę (8596 m). Na stokach tej właśnie góry zaginęła 13 maja 1992 roku Rutkiewicz.
Przez wiele lat Shisha Pangma znana była pod sanskrycką nazwą Gosainthan, co oznacza Miejsce Świętych. Przyjmuje się, że nazwa góry wiąże się z jej położeniem w pobliżu świętego jeziora Hindusów, które znajduje się przy granicy po stronie nepalskiej. Ma też swoją tybetańską nazwę - Grań nad Trawiastą Równiną oraz chińską - Zła Pogoda (nawiązuje do gwałtownych zjawisk atmosferycznych występujących w okolicy tego odosobnionego szczytu).
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.