W 1993 r. ja i mój śp. brat nie spaliliśmy kukły Lecha Wałęsy - mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński, podczas debaty nad nowelizacją ustawy Prawo o zgromadzeniach. Odniósł się do zarzutu posła Nowoczesnej Krzysztofa Mieszkowskiego.
Mieszkowski zarzucił prezesowi PiS, że w latach 90. podczas zgromadzenia wraz z bratem spalili kukłę Lecha Wałęsy. "Chciałbym państwu przypomnieć, że 1993 roku pod parlamentem bracia Kaczyńscy (...) spalili kukłę Lecha Wałęsy" - powiedział. Mówił również, że PiS "jak święconej wody" boi się demokracji i wolności demokratycznych. Jego zdaniem ustawa o zgromadzeniach jest haniebna dla demokracji.
Prezes PiS zwrócił się do marszałka Sejmu o przerwę i zwołanie konwentu seniorów. "Po to, aby klub Nowoczesna został troszkę choćby poinformowany o biegu historii ostatnich 25 lat" - mówił.
"Pan w tym momencie zapomniał o pewnym fakcie. W roku pańskim 93 mój świętej pamięci brat był prezesem Najwyższej Izby Kontroli i w żadnych demonstracjach nie uczestniczył. Ja też żadnej kukły nie paliłem" - zwrócił się do posła Nowoczesnej Kaczyński.
"A skądinąd tego rodzaju wydarzenia, tutaj w demokratycznym świecie i przedtem i potem się wielokrotnie zdarzały. A w Polsce zrobiono z tego niebywałą historię, po to, żeby niszczyć jedyną opozycję, która walczyła o uczciwą Polskę" - dodał prezes PiS.
Poseł PO Michał Szczerba zapytał prezesa PiS, czy pamięta, co znalazło się wśród 21 postulatów sierpniowych. "Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkujących" - powiedział poseł PO. W tym momencie wyłączono mu mikrofon.
Marszałek zarządził 10 minutową przerwę "dla ochłodzenia emocji".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.