Jazydki Nadia Murad Basee Taha i Lamiya Aji Bashar, które uciekły z niewoli Państwa Islamskiego (IS), we wtorek odebrały w Parlamencie Europejskim Nagrodę Sacharowa. W poruszających wystąpieniach mówiły o swych cierpieniach i upomniały się o innych więzionych.
Gdy bojownicy IS zaatakowali wioskę 18-letniej dziś Lamii, ona miała 15 lat. "Zabili wszystkich mężczyzn w wiosce, łącznie z moim bratem, ojcem i krewnymi; wszystkich, niezależnie od tego, czy byli młodzi, czy starzy. Potem zabrali nas i oddzielili młode kobiety od starych. Te drugie zabili" - relacjonowała.
W niewoli była torturowana, bita, gwałcona i czterokrotnie sprzedana jako niewolnica. "Ostatnią osobą, która mnie kupiła, był iracki lekarz (...). Torturował mnie i inne jazydzkie kobiety, gwałcił dziewczynki, które miały zaledwie 9 czy 10 lat" - powiedziała.
Lamiya wraz z przyjaciółką Catherine i 9-letnią dziewczynką uciekły, ale zanim udało im się dotrzeć do bezpiecznego miejsca, jedna z nich nadepnęła na minę. "Ostatnią rzeczą, jaką usłyszałam, był krzyk umierającej Catherine. To było straszne. To była najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałam - opowiadała Lamiya, płacząc. - Gdy się podniosłam, wiedziałam, że straciłam wzrok, że całe moje ciało jest spalone".
Ostatecznie niemieccy doktorzy zdołali uratować jej jedno oko, jednak twarz Lamii nosi widoczne ślady poparzeń. Dziękując za przeżycie, dziewczyna podkreślała, że dzięki temu może być głosem innych ofiar. Apelowała o międzynarodową ochronę dla jazydów i chrześcijan, którzy są zabijani przez bojowników IS, a także o postawienie przed wymiarem sprawiedliwości sprawców zbrodni.
Druga z uhonorowanych Nagrodą Sacharowa - Nadia Murad Basee Taha - mówiła, że jazydzi w jej wiosce mieli wybór: śmierć albo przejście na islam. "Z całą pewnością IS dopuściło się ludobójstwa (...). Najpierw zabito osoby niepełnosprawne i starsze, potem kobiety, których bojownicy IS nie chcieli zatrzymać dla siebie, następnie zaczęto niszczyć nasze miejsca kultu" - wymieniała.
Nadia dziękowała Niemcom, że przyjęli tak wielu członków społeczności jazydzkiej. Zwróciła jednak uwagę, że los pół miliona jazydów jest nadal niepewny. "Należy ustanowić strefę lub strefy chronione w koordynacji z rządem irackim i z władzami Kurdystanu. Jeśli świat nie jest w stanie nas chronić na naszych ziemiach, to proszę, aby otwarto przed nami drzwi i przyjęto pół miliona jazydów z Iraku w ramach zorganizowanej migracji na wzór tej, jaka miała miejsce po Holokauście" - powiedziała.
Jazydka podkreśliła, że aby skutecznie zwalczać terroryzm, należy zniszczyć jego źródło. "Musimy również współpracować ze społecznością islamską, by zmieniać nauczanie, by meczety stały się miejscem miłosierdzia, miłości i pokoju. Musimy wszędzie zapobiegać radykalizmowi i rasizmowi" - apelowała.
Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz podkreślił, że historie obu wyróżnionych kobiet nie są łatwe, ale świat powinien je usłyszeć i działać. Poparł ich apel o postawienie odpowiedzialnych za zbrodnie osób przed międzynarodowym trybunałem.
Nadia i Lamiya pochodzą z wioski Koczo w Iraku, opanowanej w 2014 r. przez bojowników Państwa Islamskiego. Znalazły się wśród tysięcy jazydek, które zostały uprowadzone i padły ofiarą przemocy seksualnej z rąk dżihadystów. Udało im się uciec z niewoli. Obie próbują zwrócić uwagę na los kobiet więzionych przez Państwo Islamskie i walczą o wsparcie dla nich, a także o prawa jazydów.
Zamieszkująca region Niniwy w Iraku mniejszość jazydzka wyznaje synkretyczną religię powstałą z połączenia wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu. Odrzuca istnienie grzechu, szatana i piekła, oddaje za to cześć aniołom sprawującym władzę nad światem w imieniu Boga. Państwo Islamskie traktuje jazydów jako zasługujących na śmierć odstępców od wiary.
Nagroda Sacharowa przyznawana jest od 1988 r. za zasługi w walce o prawa człowieka i demokrację. W ubiegłym roku otrzymał ją liberalny bloger z Arabii Saudyjskiej Raif Badawi.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.