Szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin potępił w środę zniszczenie cmentarza ofiar NKWD w Bykowni i profanację tamtejszego polskiego cmentarza wojennego. Szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej nazwał incydent prowokacją, mającą skłócić Polaków i Ukraińców.
"Zdecydowanie potępiam profanację ukraińskich i polskich pomników w Bykowni. Dla prowokatorów nie ma żadnej świętości i poniosą oni odpowiedzialność" - napisał Klimkin na Twitterze.
Oświadczenie w tej sprawie wydał też resort Klimkina. MSZ stanowczo potępiło ten akt wandalizmu i zapewniło, że policja prowadzi intensywne działania, by ustalić i zatrzymać jego sprawców. "Jesteśmy przekonani, że wspólnym wysiłkiem Ukraina i Polska nie pozwolą, by spełniły się próby zaszkodzenia przyjaźni ukraińsko-polskiej, której fundamentem jest wspólna historia i wartości europejskie" - czytamy.
Prezes ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz uznał, że za profanacją w Bykowni stoi - jak się wyraził - "trzecia strona", zainteresowana wznieceniem konfliktu między Ukraińcami i Polakami.
"Profanacja pomnika w Bykowni jest prowokacją, którą pewne siły usiłują przedstawić jako polski odwet za wydarzenia w Hucie Pieniackiej, lecz wandalizm, popełniony w polskiej części cmentarza pokazuje, że jej prawdziwym wykonawcą jest trzecia strona, która zainteresowana jest zaostrzaniem stosunków między Ukraińcami i Polakami" - napisał na Facebooku.
"To zdarzenie powinno zachęcić Ukraińców i Polaków do zjednoczenia wysiłków nie tylko dla ochrony swoich miejsc pamięci, lecz aby nie dopuścić również do zasiania ziarna niezgody między naszymi narodami" - oświadczył Wiatrowycz.
Ministerstwo Kultury w Kijowie wyraziło zaniepokojenie w związku z incydentem. "Ministerstwo Kultury Ukrainy jest poważnie zaniepokojone cynicznym zniszczeniem pomników historycznych, które upamiętniają ofiary represji politycznych i ocenia te działania jako wandalizm" - głosi oświadczenie resortu.
Policja w Kijowie poinformowała, że wszczęła w sprawie zdarzenia w Bykowni postępowanie karne. Prowadzone jest ono z paragrafu, mówiącego o naruszeniu równości obywateli ze względu na ich przynależność rasową, narodową i przekonania religijne.
W nocy z wtorku na środę nieznani sprawcy pomazali czerwoną farbą cmentarz ofiar totalitaryzmu w Bykowni pod Kijowem i próbowali zniszczyć wejście na znajdujący się tam polski cmentarz wojenny. Notę dyplomatyczną do MSZ Ukrainy wystosowała w tej sprawie ambasada RP w Kijowie. Jak poinformowano w środowym komunikacie MSZ, na miejsce zdarzenia bezzwłocznie udali się ponadto przedstawiciele wydziału konsularnego polskiej ambasady.
Cmentarz w Bykowni upamiętnienia m.in. 3,5 tys. polskich ofiar NKWD na Ukrainie. To czwarta po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje nekropolia upamiętniająca polskie ofiary NKWD. W Bykowni pochowane są również ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru z lat 1937-38. Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości ZSRR - ofiary represji komunistycznych. Byli to przede wszystkim tzw. wrogowie władzy sowieckiej, którzy zginęli przeważnie od strzału w głowę. Pochowani są tam na obszarze około pięciu hektarów.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.