Szef MSW Izraela Eli Iszai zezwolił we wtorek na budowę 900 nowych kwater w zaanektowanej, wschodniej części Jerozolimy - poinformowały źródła oficjalne. Biały Dom wyraził zaniepokojenie tą decyzją; potępili ją Palestyńczycy.
"Komisja planowania i budownictwa (MSW) zezwoliła na budowę 900 kwater w dzielnicy Gilo" we wschodniej Jerozolimie - oświadczył przedstawiciel izraelskiego ministerstwa.
Strona palestyńska potępia ten krok "w najostrzejszych możliwych słowach" - powiedział jej negocjator Saeb Erekat. W jego ocenie decyzja o budowie domów wskazuje na "bezsensowność wznowienia negocjacji" pokojowych z Izraelem.
USA wyraziły zaniepokojenie i przypomniały, że sporna kwestia Jerozolimy "musi być rozwiązana drogą negocjacji". "W czasie, gdy pracujemy nad wznowieniem negocjacji, takie działania utrudniają powodzenie naszych starań" - oznajmił rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.
Izraelska rozgłośnia wojskowa podała wcześniej, że premier Izraela Benjamin Netanjahu odrzucił amerykański apel o zamrożenie budowy dziesiątków mieszkań we wspomnianej dzielnicy wschodniej Jerozolimy.
Na rozbudowę Gilo zareagowało również brytyjskie MSZ. Przypomniało ono, że zdaniem Brytyjczyków elementem wiarygodnego porozumienia izraelsko-palestyńskiego powinna być Jerozolima dzielona przez obie strony jako ich stolica.
Prezydent USA Barack Obama naciskał na Izrael, by powstrzymał rozwój osiedli w geście dobrej woli wobec Palestyńczyków w celu rozpoczęcia na nowo bliskowschodnich negocjacji pokojowych.
Wschodnia część Jerozolimy, gdzie mieszka około 200 tys. Izraelczyków w kilkunastu nowych osiedlach oraz 270 tys. Palestyńczyków, została zajęta podczas wojny w 1967 r. Okupacji tej wspólnota międzynarodowa nigdy nie uznała.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.