Większość Amerykanów uważa, że w czasie pierwszego miesiąca piastowania przez Donalda Trumpa urzędu prezydenta USA "świetnie naoliwiony mechanizm" - jak swoje rządy na konferencji prasowej w czwartek określił sam szef państwa - często szwankował.
W sondażach przeprowadzonych w miesiąc po objęciu przez Trumpa stanowiska większość Amerykanów negatywnie ocenia jego rządy, a podział pomiędzy przeciwnikami nowego prezydenta a jego zwolennikami pogłębił się jeszcze od dnia zaprzysiężenia nowego przywódcy 20 stycznia.
W badaniu niezależnego ponadpartyjnego ośrodka Pew Research 56 proc. badanych negatywnie oceniło rządy Trumpa. W sondażu przeprowadzonym przez konserwatywną sieć telewizyjną Fox News niezadowolenie z pierwszego miesiąca rządów prezydenta wyraziło 47 proc. badanych. Mimo tych poważnych różnic w wynikach sondaże są zgodne w jednym punkcie: Trump wzbudza - co było już oczywiste podczas kampanii przedwyborczej - silne emocje. W badaniu Pew Research aż 75 proc. badanych wyraziło "zdecydowanie" negatywną lub pozytywną opinię o nowym przywódcy.
Trump był pierwszym prezydentem w powojennej historii USA, który w momencie zaprzysiężenia cieszył się poparciem niższym niż 50 proc. społeczeństwa. Po zaprzysiężeniu Republikanie zwarli wokół Trumpa swoje szeregi - w sondażu Pew Research 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych poparło aż 84 proc. członków rządzącej Partii Republikańskiej. Jednak w ciągu pierwszego miesiąca rządów, który zdominowały najpierw protesty przeciw antyimigracyjnemu dekretowi Trumpa, a później okoliczności rezygnacji doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna, nowemu prezydentowi nie udało się przekonać do siebie Demokratów. Po miesiącu rządów prezydenta Trumpa popiera tylko 8 proc. członków opozycyjnej Partii Demokratycznej.
W sondażu renomowanego Instytutu Gallupa, który bada popularność prezydentów od zaprzysiężenia Dwighta Eisenhowera w 1953 roku, Trump znalazł się na ostatnim miejscu z poparciem 41 proc. badanych, czyli o 21 punktów procentowych niższym od przeciętnej, jaką od czasów Eisenhowera mieli wszyscy jego poprzednicy po pierwszym miesiącu urzędowania.
***
Jedną z ostatnich zapowiedzi prezydenta Donalda Trumpa było renegocjowanie bądź nawet wypowiedzenie NAFTA, który jego zdaniem daje korzyści przede wszystkim Meksykowi i szkodzi USA. Rokowania w sprawie zreformowania tego porozumienia mogą się rozpocząć w czerwcu.
Do wypowiedzi odniósł się w opublikowanym we wtorek wywiadzie meksykański minister gospodarki. Stwierdził on, że w razie gdyby USA wycofały się z Północnoamerykańskiego Układu Wolnego Handlu (NAFTA), Meksyk mógłby zerwać współpracę z nimi w dziedzinie bezpieczeństwa i migracji. "W logiczny sposób nie mielibyśmy wtedy żadnego powodu, by współpracować w takich ważnych dla bezpieczeństwa narodowego USA kwestiach jak migracja" - powiedział dziennikowi "Milenio" minister Ildefonso Guajardo.
Meksyk i USA współdziałają od lat w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej, czego przejawem była dokonana w styczniu ekstradycja do Stanów Zjednoczonych barona narkotykowego Joaquina "El Chapo" Guzmana. Każdego roku władze Meksyku udaremniają dziesiątkom tysięcy mieszkańców innych państw Ameryki Środkowej nielegalne przedostanie się do USA. Roczne obroty handlowe między obu państwami wynoszą ponad 530 mld dolarów, a Meksyk kieruje do USA 80 proc. swego eksportu.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.