„Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał […] jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania”. Nie ma co się łudzić, że ludzie tego nie dostrzegą i dadzą się namówić na życie wartościami bez pokrycia w Nim.
Pomódl się. Ci co się modlą są szczęśliwsi i dłużej żyją. Podejmij post. To dobrze wpłynie na Twoje zdrowie, a i środowisku pomoże. Daj jałmużnę. Przecież Tobie to zbywa, a innemu się przyda. Przy tym udowodnisz, że jesteś dobrym człowiekiem. Idź do spowiedzi. Spowiedź ma wartość terapeutyczną. Powieś krzyż. Na znak przynależności kulturowej i jako pamiątkę walki o narodową wolność…
Coraz częściej można się spotkać ze szczególną formą „apostolstwa” – apostolstwa kultury, stylu życia, praktyk pobożnościowych i wartości, które w celu łatwiejszego przyjęcia przez środowiska zlaicyzowane pozbawia się odniesień religijnych. Apostolstwa, które bywa mylone z ewangelizacją, a w rzeczywistości jest dla niej groźne. Dużo bardziej, niż ateizm.
Dlaczego tak ostro? Taki sposób głoszenia chrześcijaństwa propaguje jedynie jego zewnętrzne formy, nie sięgając treści. Treścią jest tak naprawdę troska o własne dobre samopoczucie i pozytywny obraz samego siebie. Takim „chrześcijaninem” można być nie wierząc w Boga. Problem pojawia się wtedy, gdy stosującym się do powyższych wskazówek dobrym ludziom Kościół odmawia Komunii św. Wtedy pojawia się pytanie: „Jak to??? Dlaczego nikt mi przedtem nie powiedział, że źle robię???”
Ale to tylko część problemu. Drugim – niebagatelnym – jest rozmycie świadectwa. Modliwa, post, jałmużna, krzyż przestają być znakiem wiary. Stają się zwyczajem bez treści, zwyczajem który można odrzucić. I cóż z tego, że ktoś praktykuje je z wiarą? Przecież dla innych jego prawdziwa pobożność niczym się nie różni od tej zewnętrznej, zwyczajowej. Świadectwo zwykłego życia traci siłę.
Coraz częściej można ostatnio usłyszeć, że Kościół „broni wartości”. Z pewnością intencje broniących są dobre. Z pewnością wartości trzeba bronić. Są takie, których uzasadnienie wypływa z prawa naturalnego, jest ponadreligijne. Ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że obrona wartości staje się głównym obszarem zainteresowania Kościoła. A to już poważny błąd.
Sednem Kościoła jest Jezus Chrystus zmartwychwstały. To Jego mamy głosić. To o Nim trzeba świadczyć. Wartości wtedy pojawią się same. Ugruntowane mocniej, niż kiedykolwiek bylibyśmy w stanie to zrobić sami.
„Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał […] jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania”. Nie ma co się łudzić, że ludzie tego nie dostrzegą i dadzą się namówić na życie wartościami bez pokrycia w Nim.
Chyba, że jednak wierzymy że On zmartwychwstał…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.