Arcybiskup Barcelony Juan José Omella oraz opat klasztoru w głównym sanktuarium Katalonii w Montserrat Josep Maria Soler zostali poproszeni o pomoc w rozmowach między liderami regionu na krawędzi secesji a hiszpańskimi władzami centralnymi w Madrycie - podała strona internetowa brytyjskiego tygodnika katolickiego "Catholic Herald".
Pismo informuje, że władze katalońskie poprosiły obu duchownych o reprezentowanie ich w rozmowach z Madrytem. Miałby to być rodzaj mediacji. Wcześniej kard Omella spotkał się z wysokim przedstawicielem administracji katalońskiej. Mówił o przemocy jako "godnej ubolewania", wezwał do dialogu i modlitwy, podkreślając ze władze muszą znaleźć pokojowe i demokratyczne rozwiązanie napiętej sytuacji.
Podczas niedzielnego referendum w Katalonii, które władze Hiszpanii uznały za nielegalne, ok. 900 osób zostało rannych w wyniku starć z policją; funkcjonariusze usiłowali uniemożliwić głosowanie, blokując dostęp do lokali wyborczych, konfiskując urny i karty wyborcze. Doszło też do konfrontacji między funkcjonariuszami katalońskiej policji a skierowaną do tego regionu przez Madryt Gwardią Cywilną.
Oczekuje się, że w poniedziałek regionalny parlament w Barcelonie jednostronnie ogłosi niepodległość Katalonii. Byłby to skutek niedzielnego referendum, w którym według katalońskiego rządu zagłosowało ok. 2,3 mln osób, czyli ok. 42 proc. uprawnionych. 90 proc. z nich opowiedziało się za niepodległością tego najbogatszego hiszpańskiego regionu. 8 proc. było przeciwnych, a pozostałe głosy uznano za nieważne.
Madryt na razie odmawia Katalonii rozmów o charakterze negocjacji czy mediacji. Premier Mariano Rajoy zażądał, by wpierw władze w Barcelonie podporządkowały się hiszpańskiemu prawu.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.