– Komunikowanie powinno służyć budowaniu jedności, wspólnoty i dialogu, a nie nastawianiu ludzi przeciwko sobie. Powinno sprawiać, byśmy znajdowali wzajemne zrozumienie i wspólnie budowali przyszłość – mówi w rozmowie z KAI o. Federico Lombardi SJ, wieloletni rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej i dyrektor watykańskiego Biura Prasowego, laureat doktoratu honoris causa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Przez wiele Ojciec był odpowiedzialny za najważniejsze media watykańskie. Co jest istotą misji duszpasterskiej Kościoła sprawowanej za pośrednictwem mediów?
O. Federico Lombardi SJ: Coraz bardziej rozumiałem, że misją Kościoła jest komunikowanie, że misja ta może być postrzegana i przeżywana właśnie w kluczu komunikacji. Objawienie Boga, historia zbawienia, to Bóg, który udziela się, komunikuje Siebie. Prorocy są przekazicielami, podobnie autorzy świętych Ksiąg. Jezus jest osobą udzielającą Siebie, a apostołowie, wszyscy misjonarze w dziejach Kościoła są ludźmi komunikującymi. Zatem każdy kapłan, zakonnik, chrześcijanin czuje się powołanym do komunikowania Dobrej Nowiny, komunikowania obecności Boga w świecie, przekazywania Jego miłości, poprzez wszystkie sytuacje, pośród których idziemy naprzód.
Ta świadomość wkraczała coraz głębiej w moje życie. Stawało się dla mnie coraz bardziej naturalne, że posługa komunikacyjna jest częścią mego powołania jako człowieka wierzącego i kapłana.
W Ojca pracy nie brakowało sytuacji trudnych do przekazania. Jak podchodził Ojciec do kryzysów związanych z fałszywymi wiadomościami, które dzisiaj nazywamy fake news? Na przykład kiedyś ktoś na Twitterze informował nawet o śmierci papieża Benedykta!
To są bzdury. W sieci krąży dziś mnóstwo informacji, także całkowicie bezpodstawnych, albo pochodzących z przeinaczenia słów kogoś, kto wyrażał np. swoje zaniepokojenie, które zostało później wyolbrzymione. W takim przypadku trzeba przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek, pewien spokój, umiejętność przywiązywania należytej wagi do danych spraw. Doświadczenie pomaga zrozumieć co jest bzdurą, co jest śmieszne, co spokojnie można odrzucić, w odróżnieniu od tego co trzeba sprawdzić, aby zrozumieć, czy są w tym jakieś podstawy.
Jestem przekonany, że konieczna jest prawdziwa edukacja zarówno osób pracujących zawodowo w dziedzinie komunikacji, jak i całego społeczeństwa. Trzeba dopomóc w zyskaniu pewnej roztropności, pewnej wrażliwości, by nie wierzyć we wszystko natychmiast, ale znać kryteria weryfikacji. Jest to jednak problem stosunkowo nowy.
Uważam ponadto, że musimy wspólnie działać na rzecz określenia, jakie są właściwe sposoby funkcjonowania w sytuacji, w której jesteśmy bombardowani mnóstwem informacji. Z pewnością nadal trzeba upominać się o prawdę, która jest podstawą ufności między nami w Kościele i we wspólnocie społecznej. Jeśli ktoś niszczy tę podstawę, rozsiewając informacje fałszywe, niewiarygodne lub niesprawdzalne, to poważnie szkodzi zasadom społecznego współistnienia.
Które z wydarzeń trudnych, niekoniecznie mijających się z prawdą, było dla Ojca najbardziej wymagające, ale też stało się przykładem tego, jak zarządzać sytuacjami kryzysowymi?
Szczerze mówiąc, kwestia, w którą byłem najmocniej zaangażowany, wspólnie z papieżem Benedyktem XVI, to sprawa nadużyć seksualnych w Kościele i w społeczeństwie. Po raz kolejny nauczyliśmy się wówczas, jak ważna jest prawda, transparentność, wysłuchanie osób, które cierpiały, jak ważne jest ustanowienie norm, które pozwolą odbudować sprawiedliwość w Kościele i w społeczeństwie. Zobaczyliśmy, jak ważna jest formacja osób odpowiedzialnych za współpracę z młodzieżą, jak ważne jest budowanie kultury ochrony niepełnoletnich.
To była długa i wymagająca historia, w której nie brakowało momentów trudnych. Historia, w której papież Benedykt XVI nauczył nas pokory, transparentności, prawdy, zdolności do nawrócenia, oczyszczenia i formacji. Tak, aby iść w przyszłość z właściwą postawą dotyczącą ochrony osób niepełnoletnich i bezbronnych.
Tę drogę przebyłem wspólnie z papieżem, mierząc się z tą rzeczywistością i przechodząc od zmieszania, wywołanego ciężarem tych skandali, do pozytywnego podejścia do kwestii ochrony osób niepełnoletnich. Na tę drogę złożyło się wiele kroków, które Benedykt XVI osobiście wykonał i które według mnie stały się wielką nauką dla Kościoła. Powiedziałbym, także było to ważne nauczanie także dla społeczeństwa, ponieważ doświadczenie Kościoła, który przeżywał te problemy z wielkim bólem, posłużyło także szerszemu społeczeństwu i wspólnemu namysłowi nad tym, w jaki sposób mierzyć się z tymi trudnościami, które dotyczą całej społeczności.
Przez lata współpracy z papieżami, był Ojciec świadkiem wielu pozytywnych przemian, jak choćby zmiana narracji mediów, które początkowo z rezerwą mówiły o Światowych Dniach Młodzieży, ale nabierały przekonania do tego wydarzenia, obserwując entuzjazm papieża i młodzieży. Czy trzej papieże, z którymi Ojciec współpracował, zmienili obraz współpracy Kościoła z mediami?
– Z pewnością tak. Rzeczywiście, ŚDM są świadectwem tych pozytywnych zmian. Pamiętam też inny przykład, który bardo mnie poruszył. To była podróż Benedykta XVI do Wielkiej Brytanii, która rozpoczęła się w bardzo trudnym czasie, zwłaszcza ze względu na krytykę związaną ze wspomnianymi już kwestiami nadużyć. A jednak, zainteresowanie tą pielgrzymką ze strony mediów i brytyjskiego społeczeństwa, którego katolicy stanowią przecież wyraźną mniejszość, było wówczas naprawdę imponujące. Ich celem było wysłuchanie papieża i zrozumienie, że ma on ważne i piękne rzeczy do powiedzenia całemu społeczeństwu, którego większość nie stanowili katolicy.
Ten przykład pokazał, że nawet jeśli media podchodzą z niechęcią, czy rezerwą do pewnych tematów, to mają w sobie zdolność słuchania i powielania pozytywnych aspektów papieskiego nauczania.
Jan Paweł II doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego od samego początku był bardzo otwarty względem dziennikarzy i mediów, wiedząc, że mogą się stać sprzymierzeńcami jego misji. Jestem przekonany, że w gronie tych dziennikarzy było wiele osób – sam mam wspaniałych i drogich mi przyjaciół zajmujących się komunikacją – cieszących się z tego, że mogą przekazywać dobre wiadomości, że mogą we współczesnym świecie odsłaniać pozytywne perspektywy, nieść nadzieję, budować pokój, szukać sprawiedliwości. W służbie papieżom zawsze znajdowali przykłady takiej pozytywnej komunikacji.
Jak budowana jest ta wzajemna współpraca?
– W papieskich przesłaniach nie brakowało i nie brakuje m.in. wezwań do pokoju i pojednania, które były przyjmowane z wielką radością. To np. niedawna podróż papieża Franciszka do Kolumbii, której celem było przywrócenie pokoju w tym kraju. Ta wizyta odbiła się w mediach wielkim echem i wszystkie media zrozumiały ducha tego papieskiego wkładu w budowę pojednania i pokoju i nagłaśniały tę kwestię na całym świecie.
To tylko jeden z ostatnich przykładów, ale oczywiście jest ich więcej. To też papieska podróż na Lampedusę i na Lesbos, gdzie spotkał się z migrantami i uchodźcami, w miejscach, w których byli przyjmowani po ryzykownej podróży do Europy. Te wydarzenia odbijały się szerokim echem, jako zaproszenie do solidarności i przyjęcia – zaproszenia, które możemy kontynuować.
Podczas wizyty w Polsce, spotyka się Ojciec także ze studentami dziennikarstwa. Jakich rad udziela im Ojciec, odwołując się do swojego doświadczenia?
Jestem już osobą starszą i za każdym razem zadaję sobie pytanie, co w zasadzie powinienem mówić młodzieży.
Ale papież Franciszek zachęca młodych ludzi by rozmawiali ze starszymi.
Tak, z kolei Jan Paweł II mówił, że starsi, którzy przebywają z młodzieżą, zachowują młodość ducha, więc mam nadzieję, że nawiążemy dobre relacje (śmiech). Dziś w komunikacji mamy nowe języki, nowe narzędzia i technologie, które zawrotnie szybko się zmieniają. W tych kwestiach zachęcam młodych, by oni sami szukali aktualnych i skutecznych rozwiązań.
To, czym chcę się z nimi podzielić, to odpowiedź na pytanie: co warto komunikować? Po pierwsze, chcę im powiedzieć, że komunikowanie powinno służyć budowaniu jedności, wspólnoty, dialogu, a nie nastawianiu ludzi przeciwko sobie. Powinna sprawiać, by te osoby znajdowały wzajemne zrozumienie i podążały razem, wspólnie budując przyszłość.
Po drugie: prawda. Należy komunikować sprawy, które są prawdziwe, które mogą komuś pomóc w wybraniu właściwej drogi, a nie oszukiwać go.
Trzecia wskazówka, to komunikowanie spraw dobrych. W świecie jest wiele zła. Musimy je dostrzegać i mówić o jego konsekwencjach. Ale musimy też pokazywać i wyjaśniać, że jest wiele dobra, miłości, że na zło tego świata można odpowiadać pozytywnie.
Ostatnią kwestią jest komunikowanie z poszanowaniem piękna i godności. Muszę przyznać, że jestem poruszony i tym, jak bardzo rozprzestrzenia się dziś wulgarność, pornografia, brak szacunku względem drugiego człowieka. To moralne zło, które umniejsza godność człowieka! Komunikować należy z szacunkiem. Z wyczuciem piękna zarówno estetycznego, jak i moralnego. Ukazując piękno świętości, pozytywnych elementów życia, jego hojności. To pomaga w odnajdywaniu nadziei na przyszłości w świecie, który jest trudny i ciemny w wielu aspektach.
Do takiej komunikacji można używać narzędzi analogowych i cyfrowych, Instagrama, Twittera, zdjęć - młodzi to wiedzą i to oni będą się posługiwać tymi narzędziami w najbliższych dziesięcioleciach. Ale ta komunikacja ma służyć jedności, prawdzie, dobru i pięknu godności człowieka, aby podnosić ducha, a nie tłamsić go. Tego trzeba dokonywać za pomocą wszelkich dostępnych mediów.
Dziękujemy za rozmowę.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.