Rząd Szwajcarii zgodził się w środę, mimo protestów Chin, na osiedlenie się w kraju dwóch Ujgurów, zwalnianych z amerykańskiego więzienia dla podejrzanych o terroryzm w bazie Guantanamo. Dzień wcześniej zgodę na osiedlenie wyraziły władze kantonu Jura.
Władze w Pekinie ostrzegały wcześniej rząd szwajcarski, by nie przyjmował ujgurskich więźniów z Guantanamo, nazywając ich podejrzanymi o terroryzm, którzy powinni stanąć przed chińskim wymiarem sprawiedliwości. Chińskie władze twierdzą, że obaj Ujgurzy należą do grupy o nazwie Islamski Ruch Wschodniego Turkiestanu i powinni zostać przekazani Chinom.
Szwajcaria ma "stabilne, dobre stosunki z Chinami i chcemy, aby takie pozostały" - powiedziała szwajcarska minister sprawiedliwości i policji Eveline Widmer-Schlumpf. Według niej decyzja o przyjęciu Ujgurów była podyktowana w pierwszym rzędzie względami humanitarnymi.
Działacze ujgurscy twierdzą, że w razie zwrócenia Ujgurów Chinom mogliby oni zostać wtrąceni do więzienia, torturowani, a nawet zabici.
W bazie sił morskich USA w Guantanamo na Kubie od 2002 roku przetrzymywani są ludzie podejrzewani, po zamachach z 11 września 2001 roku, o terroryzm. Obecnie przebywa tam około 190 więźniów.
Prezydent USA Barack Obama obiecał zamknięcie więzienia Guantanamo najpóźniej 22 stycznia tego roku. Dotrzymanie obietnicy okazało się niemożliwe, gdyż nie można było zwolnić wszystkich bez uszczerbku dla bezpieczeństwa, a dla większości tych, których zakwalifikowano do dalszego przetrzymywania w areszcie, nie znaleziono alternatywnego miejsca pobytu.
Szwajcaria zgodziła się w grudniu przyjąć jednego uzbeckiego więźnia, który był przetrzymywany w Guantanamo przez ponad siedem lat.
W ubiegłym roku czterech Ujgurów zwalnianych z Guantanamo zostało przyjętych przez Bermudy, a sześciu przez leżące na Pacyfiku państwo Palau.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.