Chrześcijaństwo nie tyle polega na przestrzeganiu zewnętrznych reguł, co na zgłębianiu tajemnicy Boga, który w darmowy sposób ofiarował samego siebie i cierpiał z miłości do nas, by na Jego wzór kształtować nasz sposób działania. Mówił o tym Benedykt XVI podczas wizyty w rzymskim seminarium duchownym.
W rozważaniu opartym na lekturze fragmentu Ewangelii św. Jana Papież nawiązał do biblijnej symboliki krzewu winnego i winnicy ukazującej dzieje miłości Boga do człowieka. Jest to też historia niewierności, gdzie człowiek zamyka się w sobie, chcąc zawłaszczyć tak samego siebie, jak Boga i świat. W tej sytuacji Bóg sam staje się człowiekiem, by odbudować „spustoszoną winnicę”, w nowy sposób odtworzyć więź łączącą Go z ludzkością.
„A zatem to nie my mamy teraz przynosić wielki owoc – zauważył Benedykt XVI. – Chrześcijaństwo nie jest jakimś moralizmem. To nie my mamy czynić to, czego oczekuje Bóg od świata, ale mamy przede wszystkim wejść w tę ontologiczną tajemnicę. Bóg daje sam siebie, swoje bycie; Jego miłowanie poprzedza nasze działanie. A jako Jego ciało, jeśli trwamy w Nim i z Nim się utożsamiamy, uszlachetnieni Jego Krwią, możemy także my działać wraz z Chrystusem. Z kolei etyka jest konsekwencją bycia: najpierw Pan daje nam wielki dar nowego istnienia, bo bycie poprzedza działanie. I z tego istnienia wyrasta działanie jako organiczna rzeczywistość, ponieważ to czym jesteśmy możemy przejawiać w tym co czynimy” – powiedział Papież.
Ojciec Święty wyjaśnił także, iż bez miłości chrześcijaństwo staje się „heroicznym moralizmem” przymuszającym wyznawców do przestrzegania kolejnego, jeszcze trudniejszego przykazania. Z kolei bez Wcielenia, Boga bliskiego człowiekowi, świat może wydawać się racjonalny, ale niekoniecznie dobry. Tymczasem miłość wyzwala obfitość dobra. „Entuzjazm miłości nie pyta: «Czy to jest jeszcze konieczne, czy już zakazane?», ale pragnie po prostu żyć z Chrystusem i dla Chrystusa” – stwierdził Benedykt XVI podczas spotkania z rzymskimi seminarzystami.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.