Prezydent Lech Kaczyński podjął w piątek rano śniadaniem w swej rezydencji w Wiśle dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego z Vancouver Adama Małysza. Skoczkowi towarzyszyła żona Izabela.
Adam Małysz ofiarował prezydentowi flagę z symbolem Igrzysk w Vancouver i podpisami naszych reprezentantów. Oprócz podpisów skoczków znalazł się na niej autograf także biegaczki Justyny Kowalczyk. Małysz przypomniał, że dotychczas Polacy zdobyli cztery medale w Vancouver. "Igrzyska jeszcze się nie skończyły i wierzę, że będzie jeszcze lepiej" - mówił.
Lech Kaczyński podkreślił, że polski skoczek to "jedna trzecia" wszystkich naszych medali na zimowych Igrzyskach Olimpijskich. "Jego cztery, mamy 12, z tego cztery już na tej Olimpiadzie" - wymienił.
Życzył zawodnikowi dalszych sukcesów, choć - jak zauważył - "czas płynie". "Można powiedzieć, że zadanie zostało przez pana wykonane nie w stu, a w dwustu procentach" - ocenił prezydent.
Prezydent dodał, że przed startem życzył Małyszowi "wszystkiego najlepszego", ale - jak przyznał - wydawało mu się, że to jest niemożliwe. "Ale okazało się możliwe, zwłaszcza dwa medale" - mówił L. Kaczyński.
Prezydent przypomniał też inne sukcesy polskiego skoczka: cztery Puchary Świata, cztery Mistrzostwa Świata. "Inaczej mówiąc, to sukcesy w sportach zimowych w ogóle niepowtarzalne, jeżeli chodzi o nasz sport, a w sporcie w ogóle. To tylko nieliczne osoby, a w tej chwili mogę sobie tylko przypomnieć panią Irenę Kirszenstein-Szewińską, jako kogoś kto miał sukcesy porównywalne" - powiedział L. Kaczyński.
Zdaniem prezydenta, Małysz "nie tylko sukcesami zdobywa sobie popularność olbrzymią w naszym społeczeństwie". "Ale także swoją postawą, całą skromnością - tutaj troszkę mi głupio prawić komplementy - ale swoją bezpośredniością, taką naturalnością" - podkreślił L. Kaczyński.
Prezydent zadeklarował zarazem, że jest zwolennikiem idei organizacji w Polsce imprez sportowych najwyższej rangi, w tym Igrzysk Olimpijskich.
"Musimy skończyć z przeświadczeniem, że nas na to nie stać. Czas, w którym nasz kraj był biedny się skończył. W skali globalnej jesteśmy bogaci" - powiedział. Dodał zarazem, że znacznie łatwiej byłoby zorganizować igrzyska zimowe, wspólnie z sąsiadami - Słowacją i Czechami, niż letnie; ich przeprowadzenie możliwe jest jednak najwcześniej za kilkanaście lat.
Na śniadaniu, którym prezydent podjął Małysza i jego żonę, wśród potraw, które pojawiły się na stole, dominowały sery: białe, żółte i wędzone, w tym oscypki, a także ryby: pstrąg i halibut. Całość dopełnił słodki kołacz.
Przed prezydencką rezydencją nie zabrakło fanów Adama Małysza. Iwona i Jarosław Rusinkowie wraz z synem Kubą przyjechali na ferie z Chełma. "Dowiedzieliśmy się rano, że prezydent zaprosił Adama na śniadanie. Przyjechaliśmy. Może uda nam się dostać autograf od mistrza, choć szanse są niewielkie" - powiedziała Iwona Rusinek.
Prezydent przyjechał do swej rezydencji wprost z Ukrainy, gdzie uczestniczył w uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Wiktora Janukowycza.
Prezydencka rezydencja - Zameczek na Zadnim Groniu powstał w latach 1929-1931. Jest darem ślązaków dla prezydenta Ignacego Mościckiego. Został wzniesiony na miejscu dawnego pałacyku należącego do Habsburgów. Zaprojektował go Adolf Szyszko-Bohusz. W obiekcie tym chętnie przebywał prezydent II RP Ignacy Mościcki, a w czasach PRL-u Bolesław Bierut i Józef Cyrankiewicz.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.