O tym jak pogodzić karierę i ojcostwo, o potrzebie dziecka, by mieć i ojca i matkę, a także o tym, że ojcowie nie są matkami-bis rozmawiało kilkudziesięciu uczestników Międzynarodowego Forum Tato.net w Warszawie.
Trzydniowe spotkanie – trwające od 5 do 7 marca - w którym wzięli również udział ojcowie zza zachodniej i wschodniej granicy, przebiegało pod hasłem „Ojcostwo i kariera”.
Podczas Forum zwracano uwagę na czas jaki ojcowie poświęcają pracy i swoim żonom i dzieciom, często ze szkodą dla rodziny. Poseł Paweł Poncyliusz podał pozytywny przykład swojego sejmowego kolegi, który każdego dnia o godzinie 20 ma święty czas dla swoich synów i nawet będąc kilkaset kilometrów od domu dzwoni do nich i odmawia z nimi pacierz. - Uważany jest za człowieka nie z tej epoki – powiedział poseł Poncyliusz.
Zdaniem niemieckiego dziennikarza i ojca licznej rodziny Jurgena Liminskiego, współczesny świat daje wiele możliwości pogodzenia pracy z rolą ojca – można pracować na część etatu lub pracować z wykorzystaniem telefonu i internetu. Rozwiązania istnieją, trzeba tylko, by ojcowie z nich korzystali i by mieli odwagę powiedzieć pracodawcy – teraz muszę iść do domu. Zdaniem Liminskiego, wiele zmienia się na lepsze na rynku pracy, pracodawcy zwracają uwagę na motywowanie pracowników do pracy, czyli też o dbanie o ich emocjonalną równowagę, na sytuację rodzinną. Nie można niczym zastąpić ojców, a politycy dobrze zrobiliby dla gospodarki, gdyby dali ojcom więcej czasu, który mogliby spędzić z rodziną.
Ryszard Michalczyk, przedsiębiorca, menadżer, specjalista HR, podzielił się swoją wizją sukcesu – dla niego największym sukcesem zawodowym jest to, że dzieci mogą oglądać zadowolonego ojca w domu. - Gdyby widziały ojca zmęczonego, wracającego z pracy, której nie lubi, który chce się jedynie przespać i poklikać pilotem, to jakiż to wzór dla dzieci? – pytał retorycznie. Podkreślał, że można być świetnym prawnikiem, ale złym ojcem. Jeden talent nie determinuje automatycznie drugiego, ale mogą się nawzajem uzupełniać. - Jeżeli dbam w firmie o innowacyjność, zarządzam projektami, czy rozwojem pracowników, to podobne schematy mogę zastosować w rodzinie – mówił. - Rodzina to też projekt, który wymaga zarządzania i rozwoju. Wydatki rodzinne to nie worek bez dna, ale także inwestycja, która może przynieść zysk. I to inwestycja w życiu największa - dodał.
Ken Canfield - naukowiec specjalizujący się w dziedzinie ojcostwa i historii rodziny, założyciel organizacji National Center for Fathering (Krajowe Centrum Ojcostwa), koncentrującej się na przygotowaniu mężczyzn do ojcostwa i autor książki "Serce ojca" - uważa, że cały świat powoli budzi się z letargu i dostrzega, że dzieci wychowywane bez ojców rozwijają się gorzej, a swoje słabości przekazują później dalej, swoim dzieciom. - Musimy być w swoim życiu transparentni i integralni. Musi w nas współgrać zgodność słów i czynów. Dzieci, które to widzą w swoim ojcu, lepiej się rozwijają. Poza tym badania potwierdzają, że tacy ojcowie żyją dłużej i są bardziej szczęśliwi - przekonywał. Podkreślał również wagę tego, by ojcowie wspierali się wzajemnie i dzielili swoimi doświadczeniami. Jako przykład podał dramat żołnierzy amerykańskich wracających z Afganistanu – 30 proc. spośród nich rozwodzi się. Mają dzieci, ale nie wiedzą jak radzić sobie z ojcostwem, brakuje im wsparcia, wspólnoty ojców. Są pozostawieni sami sobie.
- Jakość naszego ojcostwa kształtuje jakość następnych pokoleń - mówił. Z ojcostwem stykamy się niemal nieustannie. Poślubiamy córki innych ojców, obraz tych ojców widzimy w słabościach i umiejętnościach ich córek.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.