Istnieje realne zagrożenie, że islamscy fundamentaliści z Boko Haram będą chcieli wykorzystać okres wielkanocny do przeprowadzenia zamachów na chrześcijan.
Stąd też wokół kościołów znacząco zaostrzono środki bezpieczeństwa. Mowa o północnym Kamerunie, którego tereny graniczą z Nigerią i Czadem, krajami w których islamiści organizują swe krwawe działania.
„Grabieże i zabójstwa są u nas na porządku dziennym” – mówi brat Fabio Mussi, odpowiadający za Caritas w kameruńskiej diecezji Yagoua. Wskazuje on, że gdyby nie działania Kościoła na tym terenie to dziesiątki tysięcy uchodźców nie otrzymałoby podstawowej pomocy żywnościowej i medycznej. W obozach brakuje przede wszystkim wody i to jest na chwilę obecną najpilniejsze wyzwanie, któremu stawia czoła Caritas.
Problemem jest też rosnąca liczba dzieci, które z powodu braku bezpieczeństwa nie chodzą do szkoły. W 2015 r. roku na tym przygranicznym terenie zamknięto 170 państwowych szkół i tylko 37 z nich zostało ponownie otwartych. Placówki katolickie działają nieprzerwanie, jednak nie są w stanie przyjąć wszystkich potrzebujących dzieci. Kościół stara się rozbudowywać ośrodki, jednak nie posiada wystarczających funduszy.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.