Chciałbym być prezydentem, który nie zajmuje się wszystkim, ale robi najlepiej to, co do niego należy - mówił w niedzielę minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na konferencji prasowej w Szczecinie.
Chciałbym być prezydentem, który nie zajmuje się wszystkim, ale robi najlepiej to, co do niego należy - mówił w niedzielę minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na konferencji prasowej w Szczecinie.
Sikorski podkreślił, że jego wizja prezydentury różni się od tego, jak sprawuje ten urząd Lech Kaczyński. "Uważam, że ja się bardziej od niego różnię niż mój konkurent w prawyborach PO. Uważam, że prezydentura może być lepiej w Polsce wykorzystana" - przekonywał Sikorski.
Deklarował, że jako prezydent nie ma zamiaru zastępować rządu, ale robić to, co prezydenta należy: sprawować zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi tak, aby Polacy mogli czuć się bezpieczni i godnie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej.
Wcześniej podczas spotkania z działaczami PO w Gorzowie Wielkopolskim Sikorski mówił, że rolą prezydenta nie jest współzawodnictwo z parlamentem w pisaniu projektów ustaw, czy z rządem w rządzeniu.
"Ja, jako prezydent pozwoliłbym rządom kolejnym, niezależnie od tego, kto je sformułuje, rządzić po to, by społeczeństwo miało jasność, że jeżeli rząd realizuje swój manifest wyborczy, prezydent mu w tym nie przeszkadza, nie wetuje bez potrzeby" - powiedział. Dodał, że "wpychanie szprychy przy pomocy zbyt mocnego weta rozmywa odpowiedzialność, jest przekleństwem naszej polityki". Zapewnił, że jako prezydent wetowałby ustawy w bardzo wyjątkowych przypadkach, np. gdyby łamały prawo, dyskryminowały obywateli, miały charakter antyeuropejski, czy stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilności finansów publicznych.
"Chcę zmusić Europę, żeby spojrzała na Polskę nowymi oczyma, ujrzała twarz nowej, otwartej Polski, która odnosi sukces i powraca na należne jej miejsce w Europie. Myślę, że te wybory mogą być wydarzeniem promocyjnym dla naszego kraju" - mówił podczas konferencji w Szczecinie.
Polska rzeczywistość jest znacznie lepsza od stereotypów o Polsce za granicą - przekonywał. Jak mówił, potrzeba kogoś, kto Europę do tego przekona, kto zmieni ten stereotyp na lepsze. Tegoroczne wybory prezydenckie - jego zdaniem - to szansa na "przełom symboliczny i wizerunkowy" dla naszego kraju.
"Pytanie jest, czy wybierzemy sobie kogoś, o kim Europa powie: +O, to rzecz nowa, to coś, co nas zaskakuje, co nas zmusza do przyjrzenia się Polsce od nowa+. Uważam, że ktoś, kto już jest jakoś znany na Zachodzie, z żoną Amerykanką, to by było coś, co byłoby wydarzeniem medialnym, politycznym, intelektualnym dla Europy, co by wzbudziło zaciekawienie naszym krajem, i co by oznaczało, że taki prezydent byłby zapraszany częściej niż obecny i do niego chcieliby przyjeżdżać i zobaczyć jak Polska wygląda" - powiedział.
Sikorski przekonywał, że jednym z zadań jego prezydentury będzie "sformułowanie nowego patriotyzmu", łączącego szacunek dla weteranów i kombatantów z otwartością na młodzież. "Myślę, że Pałac Prezydencki i ośrodki prezydenckie powinny być otwarte zarówno na kombatantów, jak i na młodzież" - mówił.
Zwracał uwagę na swoją ścieżkę kariery, która według niego może być "wartością dodaną jego prezydentury". "Młodzi ludzie, którzy dziś myślą o wyjeździe za granicę albo są za granicą mogliby wziąć przykład z tego, że ja byłem za granicą i wróciłem. Wróciłem, bo kocham Polskę, ale dlatego także, że tu można osiągnąć sukces dla siebie i swojej rodziny" - mówił Sikorski. Podkreślił, że do takiej wizji nowoczesnego patriotyzmu powiązanego z ideą rozwoju osobistego będzie przekonywał młodych ludzi. Jak dodał, prawybory powinny wyłonić takiego kandydata, który zmobilizuje młodzież.
Pytany o debatę telewizyjną z Bronisławem Komorowskim, swym kontrkandydatem w prawyborach, poinformował, że uzgodnienia w tej sprawie prowadzą sztaby obu polityków.
Indagowany o to, jak godzi sprawowanie swej funkcji ministerialnej z kampanią w prawyborach, powiedział: "Kto zostanie kandydatem PO, a co za tym idzie prawdopodobnie prezydentem Polski, jest ważniejsze od wielu spotkań które odbywamy co kilka, kilkanaście dni w Europie". Zapowiedział, że jeśli zajdzie taka potrzeba, weźmie urlop. Podkreślił jednak, że stara się spotkania kampanijne prowadzić w weekendy albo po godzinach pracy.
Na pytanie, czy jeśli zostanie kandydatem Platformy na urząd prezydencki, odejdzie z MSZ, odparł: "Jeśli pan prezydent Lech Kaczyński zawiesi wykonywanie swego urzędu, to ja też".
Proszony o komentarz do wypowiedzi Janusza Palikota (PO), który w wywiadzie udzielonym portalowi Onet.pl, oświadczył, że chciałby objąć urząd premiera po Donaldzie Tusku, a PO byłaby w stanie osiągnąć więcej, gdyby zawarła koalicję z SLD, powtórzył, że przyjechał do Szczecina podzielić się poważną wizją prezydentury. "Nasza publiczność jest na tyle wyrobiona, że widzi jego kolejne faule (Palikota - PAP), któremu zawodnikowi chce pomóc, a któremu zaszkodzić, i zapewne wyciągnie z tego wnioski" - zaznaczył.
Sikorski zapowiedział, że jeszcze w niedzielę na swojej stronie internetowej opublikuje nazwiska kilkudziesięciu parlamentarzystów i europosłów, którzy popierają jego kandydaturę.
Przy okazji wizyty w Szczecinie minister spotkał się także w siedzibie Wielonarodowego Korpusu Północny-Wschód z rodzinami żołnierzy, którzy przebywają z misją w Afganistanie.(PAP)
akw/ epr/ mrd/ ura/
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.