Po tej rozmowie kobieta zdecydowała się wyjechać do Irlandii, gdzie lekarze zapewnili opiekę nie tylko jej, ale i dziecku. Krótkie świadectwo jej córki.
Mama Ide miała już dwójkę dzieci, gdy dowiedziała się, że spodziewa się kolejnego dziecka. Mieszkała wtedy z mężem w Wielkiej Brytanii i miała kłopoty ze zdrowiem. Już jako młoda dziewczyna nie była pewna czy w ogóle będzie mogła mieć dzieci. Będąc w ciąży z Ide udała się na wizytę do lekarza.
- Powiedzieli jej, że nie mogą zapewnić czy przeżyje i stwierdzili, że lepiej by było gdyby zabiła dziecko albo by miała aborcję jak to określali wtedy - opowiada jej córka Ide w filmie - Nie było żadnych "gdyby", "może", "ale", powiedzieli tylko: "Musisz mieć aborcję, bo nie możemy się tobą zająć" - dodaje.
Mama Ide wróciła do domu z płaczem, zamknęła się w pokoju z mężem i powiedziała mu, że wyjeżdża do Irlandii do swojej matki. "Nie mogę uwierzyć w to, co mi powiedziano" - powiedziała do męża.
Ide podkreśla, że jej mamie nie zaoferowano innej opcji, podjęcia leczenia. Zaproponowali tylko aborcję.
Kiedy kobieta przyjechała do Dublina i udała się na wizytę do lekarza. Jego odpowiedź była tak odmienna od tej, którą usłyszała w Wielkiej Brytanii. "Oczywiście zrobimy co się tylko da dla ciebie i twojego dziecka." Ide wspomina, że jej mama mówiła jej o tym wielokrotnie. "To było takie proste: Ty i dziecko."
Kobieta wysłała telegram do swojego męża. Poprosiła, by się spakował i przyjechał do Irlandii, bo ona nie zamierza wracać do Wielkiej Brytanii, gdzie tak a nie inaczej traktuje się nienarodzone dzieci.
- Na ten moment chronimy życie kobiet i dzieci nienarodzonych, jest to zapisane w naszej Konstytucji. Jeśli zagłosujemy na "NIE" zachowamy ten stan. 25 maja idźmy do lokali wyborczych i zagłosujemy na "NIE" - prosi Ide.
Save the 8th
"My mam was told to abort me." Kildare Cllr Ide Cussen [CC]
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.