Sąd w Mińsku skazał na minimalną karę grzywny w wysokości 17,5 tys. rubli (17 zł) trzech obrońców praw człowieka, którzy we wtorek wieczór przed pałacem prezydenckim urządzili pikietę przeciwko wykonywaniu kary śmierci na Białorusi - podała w środę TV Biełsat.
Aleś Bielacki, Waliancin Stefanowicz oraz Iryna Tołscik, którzy zostali zatrzymani przez milicję i spędzili noc w areszcie, przyznali się do zarzucanego im uczestnictwa w nielegalnym zgromadzeniu. Było to było jednym z powodów nałożenia niewielkiej grzywny.
"Niskie wyroki wynikają z wprowadzonych miesiąc temu zmian do kodeksu administracyjnego, które przewidują, że w wypadku przyznania się do winy i obietnicy zapłacenia grzywny jej wymiar może być zmniejszony do najmniejszego z możliwych poziomu", powiedział Biełsatowi obecny na rozprawie obrońca praw człowieka Uładzimir Łapkowicz.
Protestujący mieli na sobie koszulki z czerwonymi plamami imitującymi krew. Przed pałacem rozwinęli transparent "Nie karze śmierci!". Była to reakcja na przeprowadzoną w ubiegłym tygodniu egzekucję dwóch skazanych: Wasila Juzapczuka i Andreja Żuka.
Zdaniem Łapkowicza niski wyrok wobec pikietujących miał również podłoże polityczne. Według niego "białoruskie władze zdają sobie sprawę, że kraje, w których wykonuje się karę śmierci nie mają dobrej opinii i dlatego nie chciały, by wysokie grzywny dla przeciwników kary śmierci pogłębiły złe wrażenie, jakie wywołało wykonanie kary śmierci na dwóch skazanych".
Według Amnesty International na Białorusi w ciągu ostatnich 20 lat stracono prawie 400 osób. Skazańcy zabijani są strzałem w potylicę. Rodzinom nie podaje się ani daty wykonania wyroku, ani miejsca pochówku.
Białoruscy obrońcy praw człowieka wskazują, że wykonanie dwóch wyroków oznacza zignorowanie oczekiwań Komitetu ONZ ds. praw człowieka oraz Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Białoruś, by otrzymać z powrotem status zaproszonego do tego zgromadzenia, musiałaby wprowadzić moratorium na wykonywanie kary śmierci.
Minister sprawiedliwości w rządzie w Mińsku Wiktar Haławanau we wrześniu zeszłego roku przyznał, że na Białorusi istnieją mechanizmy prawne pozwalające na wprowadzenie moratorium. Jednak, póki co, za słowami urzędników nie idą żadne decyzje.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.